- Możemy zainwestować 8 mld koron w rozwój Saaba, kiedy staniemy się udziałowcami tej firmy — oświadczyła w wywiadzie dla dziennika Dagens Industri" Rachel Pang, córka przewodniczącego rady nadzorczej Yougmana, Pang Qingnian. — Nie nastąpi to oczywiście natychmiast, ale stopniowo — dodała.
Według pani Pang, Saab, który nie może pochwalić się zyskiem w ostatnich 20 latach, powinien wyjść spod kreski w półtora roku po przejęciu przez chińskie firmy większościowego udziału w nim.
Szwedzki producent samochodów wystąpił na początku września o ochronę przed wierzycielami, aby mógł przeprowadzić reorganizację, bo zalega pracownikom i dostawcom miliony koron, a zakład w Trollhättan jest zamknięty od kwietnia. Sąd nie zgodził się na to, bo nie widzi szans sanacji, nie wierzy też w chińskie pieniądze. Dodatkowo wda związki zawodowe złożyły w sądzeni wniosek o uznanie upadłości firmy, bo zalega z wypłatą pensji za sierpień, mimo obietnicy pożyczki pomostowej 70 mln euro od Youngmana.
Rachel Pang stwierdziła teraz, że jej firma zrobi wszystko dla zapewnienia przetrwania Saaba. — Możemy rozważyć dostarczenie większego kapitału w krótkim czasie — dodała.
Saab odwołał się do sądu drugiej instancji od niekorzystnego orzeczenia sądu. Ten werdykt ma zapaść w tych dniach. Firma chce ochrony do czasu otrzymania od obu chińskich firm obiecanych 245 mln euro. Władze chińskie powinny wydać na to zgodę do listopada, ale jeśli firma istniejąca od 60 lat nie uzyska ochrony przed wierzycielami, to może zbankrutować wcześniej.