Raport Barometr Innowacji 2011, który przygotowała firma GE, pokazuje, że nadchodzi rewolucja w podejściu do innowacji zarówno ze strony społeczeństwa, jak i firm. 76 proc. przebadanych w Barometrze (menedżerowie wyższego szczebla bezpośrednio zaangażowani w kształtowanie i wdrażanie strategii innowacyjności w swoich firmach) twierdzi, że za największe innowacje XXI wieku uznane zostaną nie te, które przynoszą największe profity pojedynczym jednostkom – konsumentom czy firmom, ale te, które niosą największą wartość dla całego społeczeństwa.
– Spodziewamy się, że innowacje nie tylko będą tworzyć nowe, wysublimowane rozwiązania i usługi, często dla wielu w ogóle niedostępne lub niezrozumiałe, ale też odpowiedzą na istniejące już potrzeby w kontekście społecznym – komentuje Andrzej Piotrowski, b. wiceminister infrastruktury, ekspert Centrum im. A. Smitha. – Skoro Facebook okazał się takim genialnym pomysłem, bo trafił w potrzebę podtrzymywania kontaktów społecznych, to równie dobrze innowacje mogą np. dotykać najprostszych spraw, z którymi borykamy się na co dzień.
Obrazuje to chociażby sytuacja w służbie zdrowia. Co jakiś czas naukowcom udaje się opracować nowe metody badań i leczenia groźnych chorób. Ale wciąż wielkim polem do popisu są tak podstawowe kwestie, jak elektroniczna rejestracja, dzięki której skróciłyby się kolejki do specjalistów.
Hugh Gillanders, dyrektor departamentu Public Affaris GE w Europie, zwraca uwagę, że bardzo interesującym trendem są tzw. reverse innovation. To wynalazki, które zostały stworzone na potrzeby krajów rozwijających się i były tam w pierwszej kolejności wprowadzane, ale potem upowszechniły się w krajach rozwiniętych. Przykładowo – przenośne urzędzenia medyczne na baterie, które wymyślono do stosowania tam, gdzie jest źle rozwinięta infrastruktura.
Z Barometru wynika też, że zmienia się podejście samych firm do innowacji. 83 proc. respondentów uważa, że przedsiębiorstwa nadchodzących latach będą je wprowadzać w zupełnie inny sposób. – W tym nowym modelu kluczowe są takie elementy, jak otwartość, współpraca, partnerstwo – mówi Hugh Gillanders. Dobrym przykładem jest tu projekt ecomagination, przeprowadzony przez GE w ubiegłym roku. To inicjatywa, dzięki której naukowcy, badacze, ale też małe firmy czy osoby prywatne mogły przedstawiać i wprowadzać swoje rozwiązania w obszarze czystych i bardziej wydajnych źródeł energii. To okazja na skomercjalizowanie takich pomysłów. Gillanders podkreśla też, że zdaniem 84 proc. badanych innowacje są w większym stopniu napędzane przez kreatywność ludzi, niż przez zaawansowane badania naukowe.