– Górników musimy szkolić dokładnie i konkretnie, pod kątem pracy w danej kopalni – uważa dr Joanna Martyka z Głównego Instytutu Górnictwa (GIG). Dodaje, że wyzwaniem dla spółek węglowych jest sprawienie, by bezpieczeństwo pracy pod ziemią było jednym z priorytetów kopalnianych załóg.
Według badań ważniejsze niż bezpieczeństwo są dla górników zarobki, komfort pracy czy pewność zatrudnienia – wylicza Martyka. GIG w swoich badaniach zdiagnozował niebezpieczne zachowania. Z badań wynika, że ponad 20 proc. górników świadomie podejmuje ryzyko, np. dla uzyskania jakichś korzyści. Czym to skutkuje?
Nadal winny człowiek
– Po pierwszych dziesięciu miesiącach tego roku okazuje się, że do 76 proc. wszystkich wypadków doszło w kopalniach z winy człowieka i wskutek niewłaściwej organizacji pracy – wskazuje Krzysztof Matuszewski, dyrektor Departamentu Warunków Pracy w Wyższym Urzędzie Górniczym. Dodaje, że czynnik ludzki w wypadkowości wynika również z tego, że w Polsce powoli odbudowuje się szkolnictwo górnicze likwidowane kilkanaście lat temu przy redukcji liczby kopalń.
Przyznaje jednak, że po spadkowej tendencji wypadkowości w latach 2002 – 2005 i wzrostowej w latach 2006 – 2009 (dwie duże katastrofy: w Halembie zginęły 23 osoby, w Wujku-Śląsku 20) w latach 2010 – 2011 wraca tendencja spadkowa.
– Problemem są ludzie i pytanie, jak do nich dotrzeć, bo zmiana mentalności to żmudna praca – zaznacza Eugeniusz Małobęcki, dyrektor ds. BHP w Katowickim Holdingu Węglowym, który w myśl zasady „zrób to ze mną, a zapamiętam" prowadzi dla górników szkolenia bezpośrednio w miejscu pracy, tzw. minuty dla bezpieczeństwa. – Wtedy górnicy łatwiej przyswajają zasady BHP – ocenia Małobęcki.