Wszystkie organizacje związkowe KGHM jutro rano będą dyskutować nad podjęciem wspólnych działań w proteście przeciw założeniom planowanego podatku od wydobycia miedzi i srebra, który może w tym roku kosztować lubiński koncern 1,8 mld zł.
Latem 2009 roku związkowcy protestowali przeciwko planom sprzedaży przez Skarb Państwa części akcji KGHM. Doszło do dwugodzinnego strajku ostrzegawczego (pół roku później resort skarbu i tak sprzedał 10 proc. walorów). Czy teraz zostaną zastosowane podobne metody? – Każdy scenariusz wchodzi w grę. Nie chcę o niczym przesądzać, ale to oczywiste, że dla rządu żadne argumenty nie mają sensu, chyba że chodzi o argument siły – kwituje Józef Czyczerski, szef „Solidarności", zrzeszającej 5,5 tys. z 18,4 tys. zatrudnionych w koncernie. – Każdy pomysł idący w kierunku zablokowania tej fatalnej dla KGHM inicjatywy wart jest rozważenia. Spotkanie zorganizowaliśmy właśnie po to, by wypracować wspólne, najbardziej adekwatne stanowisko – deklaruje Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego, zrzeszającego 5 tys. osób.
„S" ogłosiła rozpoczęcie od 20 stycznia pogotowia strajkowego. Oprócz oflagowania oddziałów związkowcy będą apelować do parlamentarzystów. Losy podatku są w rękach Sejmu i Senatu (we wtorek projekt ustawy przyjął rząd).
Szefowie dwóch największych związków w KGHM krytykują założenia podatku jako zbyt obciążające firmę, zwiększające i tak bardzo wysokie koszty jej funkcjonowania oraz powodujące, że nie będzie się opłacało wydobywać rudy i prowadzić prac poszukiwawczych.
1,8 mld zł taka kwota z podatku od wydobycia miedzi i srebra widnieje w projekcie budżetu na 2012 r.