Sfinks od kilku lat boryka się z głębokimi problemami. W ostatnich wynikach widać już jednak poprawę. Sylwester Cacek, prezes i akcjonariusz spółki, deklaruje, że najgorsze ma ona już za sobą. – Poprawa jest niezaprzeczalna – twierdzi.
W ramach restrukturyzacji Sfinks porządkuje nie tylko biznes krajowy, lecz również zagraniczny. Ma restauracje na Węgrzech i w Czechach. W tym pierwszym kraju biznes rozwija się dobrze, ale w Czechach już nie. Tamtejsza spółka zależna wnioskuje o upadłość.
– W efekcie praska restauracja w perspektywie kilku najbliższych tygodni zostanie najprawdopodobniej zamknięta. Jej wyniki finansowe, chociaż coraz lepsze, nie pozwalały jednak uporać się ze wszystkimi zobowiązaniami zaciągniętymi przez spółkę w przeszłości – wyjaśnia Cacek.
Czeski biznes miał niewielki udział w przychodach grupy, a ponadto objęty był już odpisami aktualizacyjnymi. – Dlatego dla wyniku Sfinksa ta sytuacja jest neutralna. Poza tym oznacza dla nas brak dalszych obciążeń, związanych z dofinansowaniem nierentownej działalności – mówi prezes.
W 2011 r. Sfinks otworzył 15 placówek i to jest plan minimum na ten rok. Teraz zarządza 110 restauracjami, w tym 94 pod flagową marką Sphinx, ośmioma lokalami Wook i również ośmioma z segmentu premium, działającymi pod brandem Chłopskiego Jadła.