Korespondencja z Nowego Jorku
Oficjalnie powodem przerwy jest konieczność przygotowania linii montażowych do zwiększonego popytu na model Impala, nieoficjalnie – zalegające zapasy hybrydowych aut GM.
GM sprzedał w tym roku ponad 10,6 tysiąca voltów, czyli prawie cztery razy więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Ciągle jednak to mniej od prognoz, a auta o napędzie elektrycznym stanowią nadal niewielki segment rynku samochodowego w Stanach Zjednoczonych, gdzie w tym roku nabywców znajdzie 13–14 milionów nowych aut.
Już po raz drugi koncern jest zmuszony do przerwania produkcji modelu, który miał być ekologicznym hitem na amerykańskim rynku. Powód za każdym razem był podobny – zakład w Hamtramck montuje volty w tempie szybszym, niż je sprzedaje. Tym razem jednak zapasy aut są mniejsze – wynoszą około 84 dni (idealnym wskaźnikiem jest 60 dni), przed poprzednią przerwą wynosiły prawie pół roku.
Volt jest samochodem hybrydowym, ale w odróżnieniu od popularnej w USA toyoty prius, gdzie napęd elektryczny wspiera główny napęd spalinowy, w samochodach GM to silnik benzynowy pełni uzupełniającą rolę. Volt jest w stanie przejechać około 60 km na pełnych akumulatorach, a następnie kontynuować jazdę przez następne 500 km przy wsparciu napędu benzynowego pełniącego funkcję prądnicy. Podobnie jak nissan leaf nie cieszy się dużą popularnością. Barierą jest tu cena przekraczająca nawet po uwzględnieniu ulg podatkowych 40 tysięcy dolarów, a także brak sieci pozwalającej na doładowanie baterii służących do napędu auta. Toyotę prius można kupić w USA za niecałe 25 tys. dolarów. To jednak ciągle dla konserwatywnego amerykańskiego konsumenta auto spalinowe, łatwiejsze do zaakceptowania od volta czy leafa wykorzystujących technologię, której przyszłość ciągle jest niepewna.