Na pokładzie pasażerów wita stewardesa ubrana w czarny mundurek żywcem przypominający stroje załóg Swissa, tyle że bez charakterystycznej kolorowej apaszki.
Jak widać niespodzianka nie jest duża. Warszawscy pasażerowie pamiętając, że w OLT fotele w samolotach nie były numerowane, także teraz pierwszej kolejności zajmują miejsca w klasie biznes, w przodzie maszyny. Dopiero zamieszanie z załadowywaniem samolotu zmusza personel pokładowy do komunikatu, że miejsca w samolocie trzeba zajmować zgodnie z numerami wydrukowanymi na kartach pokładowych. Na pokładzie ciasno, jak w typowej linii niskokosztowej. Podczas powitania przez załogę okazuje się, że OLT Express nie jest linią należącą do bankruta Amber Gold, ale do holenderskiego Panta Holdings BV. To właśnie Holendrzy kupili od Amber Gold niemieckiego przewoźnika, OLT Express Germany. I jest to jedyna część lotniczej grupy OLT, która nadal lata. Teraz wykonuje połączenia dla Swissa w niektórych krajach naszej części Europy.
Niemiecki OLT nie jest jedyną linią, jaką ma Panta Holdings. Do Holendrów należy Denim Air, przewoźnik specjalizujący się w wypożyczaniu samolotów wraz z załogami, który operuje flotą małych odrzutowców Fokker 50s i Fokker 100. Do Panty należały również VLM Airlines, które zostały sprzedane grupie Air France/KLM.
19 lipca doszło w Niemczech do przejęcia przez OLT od grupy Lufthansy, do której należy także Swiss, innego regionalnego przewoźnika — Contact Air. Jak poinformowała Panta właśnie fakt, że niemiecki OLT latał Fokkerami i posiada także Saaby 2000 i 340 wpłynął na jej decyzję o przejęciu Contact Air. Model biznesowy linii jest prosty: OLT Express Germany wyspecjalizował się w „zbieraniu" pasażerów pozostawionych w portach regionalnych przez duże linie — Lufthansę i Air Berlin. I zarabianie na przewóz po niskich kosztach pasażerów na zlecenie innych linii.
Teraz połączone Contact Air i OLT zatrudniają łącznie 500 pracowników w trzech bazach — w Bremie, Stuttgarcie i Saarbrucken.