Wyższe ceny aut i spadek notowań surowców spowodowały, że każda astra wyprodukowana w Gliwicach daje Oplowi dodatkowe 500 dolarów zysku – ujawnił Steve Girsky, prezes General Motors Europe. Nie zmienia to faktu, że Opel w tym roku także odnotuje straty w tej chwili szacowane na 1,5–1,6 mld dolarów. Łącznie ostatnie 12 lat przyniosło marce straty w wysokości 16 mld euro.
Stephen Girsky ostro szuka teraz nowego szefa Opla po tym, jak odszedł Karl Fredrich Stracke. Coraz częściej pada nazwisko Karla-Thomasa Neumanna, który na razie jeszcze pracuje w Volkswagenie. W samym Oplu, zdaniem Girskiego, już widać pierwsze oznaki poprawy.
W bardzo szybkim tempie zebrano 40 tysięcy zamówień na kompaktowy crossover Mokka. Zainteresowaniem cieszy się też najmniejsze auto – Adam – pokazane po raz pierwszy podczas targów motoryzacyjnych w końcu września w Paryżu. Obydwa samochody znajdą się na rynku na początku 2013 roku. – Poprawia się także wizerunek samego Opla na najważniejszym niemieckim rynku – podkreśla Girsky.
Według Josepha Spaka, analityka z RBC Capital Markets, utrzymanie obecnych cen w bardzo trudnej rynkowej sytuacji będzie niełatwe. Nawet Volkswagen wprowadza rabaty na schodzące modele, czego dotychczas nie robił, a inni producenci prowadzą wręcz wojnę cenową. W planie naprawczym Opla zapisano jednak, że 1,5 mld dolarów ma pochodzić właśnie z wyższych cen oraz poprawionej ofercie modelowej. Według wyliczeń Spaka podwyżka cen tylko o 1 procent daje Oplowi dodatkowe 200 mln dodatkowych wpływów rocznie. Kolejne 800 mln dolarów to cięcia kosztów tak stałych, jak i zmiennych. Girsky przyznaje, że akurat nad tym już mocno pracuje i udało mu się zmniejszyć wydatki o 300 mln dolarów, między innymi dzięki zmniejszonemu zatrudnieniu o 2,6 tys. osób oraz pozbyciu się pracowników zatrudnionych na umowy czasowe. Pod koniec ubiegłego roku GM zatrudniał w Europie 39 tys. osób w porównaniu z 50 tys. w końcu 2009. – Nie da się jednak osiągnąć naszych celów bez zamknięcia fabryk w Europie – podkreśla Girsky. Szef GM Europe przyznaje, że naprawa Opla nie idzie tak szybko, jak powinna. – Ale sytuacja gospodarki europejskiej jest fatalna – dodaje.