Dan Akerson przybył do centrali Opla w Rüsselsheim, aby udzielić zgromadzonym pracownikom informacji z pierwszej ręki i odpowiedzieć na ich pytania.
Wcześniej był pod presją inwestorów, aby sprzedać albo wyodrębnić europejską filię, która według prognoz Morgan Stanley będzie tracić średnio miliard dolarów rocznie (chodzi o straty operacyjne) do 2021 r., po straceniu 16 mld w ostatnich 12 latach. Kilku członków w kierownictwie GM broniło roli Opla w koncernie, Akerson był bardziej radykalnie nastawiony, po raz pierwszy publicznie zadeklarował lojalność wobec europejskiej firmy.
— Nasze ponoszone od dawna straty skłoniły nawet część analityków do twierdzenia, że powinniśmy sprzedać Opla albo po prostu zlikwidować interes i zostawić sprzedaż samochodów w regionie innym. Nie zrobimy tego – zapewnił w wystąpieniu do załogi.
- General Motors jako globalna firma potrzebuje silnej obecności w Europie w dziedzinie projektowania, inżynierii, produkcji i sprzedaży. Jest miejsce w Europie dla Chevroleta, ale Opel spełnia tę rolę.
- A zalecenia, byśmy pozbyli się wszystkiego i uciekli wskazują, że są ludzie, którzy po prostu nie dostrzegają, jak ważny jest Opel dla naszego sukcesu. Pomijają oni także kluczową rolę, jaką Opel i ośrodek inżynieryjno-rozwojowy (ITDC) odgrywają w globalnych planach koncernu dotyczących prac nad nowymi produktami, także o doświadczeniu Opla w redukowaniu emisji CO2 i w innych technologiach, mających zastosowanie na całym świecie – wyjaśnił Akerson.