"Lotnictwo europejskie jest w głębokiej zapaści. Nie ma tygodnia, żebyśmy nie słyszeli o planach redukcji kosztów u przewoźników; począwszy od Półwyspu Iberyjskiego, skończywszy na Finlandii każdy przewoźnik tradycyjny boryka się z mniejszymi lub większymi problemami finansowymi, a spora część zagrożona jest bankructwem" - powiedział Krzysztof Moczulski z portalu lotnictwo.net.pl.ekspert.
"Wydaje się, dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, walka się toczy o wszystko" - dodał.
We wtorek MSP poinformowało, że - w porozumieniu z resortem - PLL LOT przygotowuje plan restrukturyzacji spółki. LOT wystąpił do ministra skarbu o przyznanie pomocy w wysokości 400 mln zł w pierwszej transzy, a resort przygotowuje się do udzielenia spółce pomocy publicznej. W środę minister skarbu Mikołaj Budzanowski poinformował, że MSP pozytywnie ocenia wniosek LOT o udzielenie spółce pomocy publicznej. Dodał, że za kondycję finansową LOT odpowiada prezes, dlatego minister oczekuje od rady nadzorczej firmy wyciągnięcia konsekwencji personalnych.
Zdaniem Moczulskiego linia lotnicza jest bardzo złożonym organizmem i w wielu aspektach wymyka się standardowym rozwiązaniom biznesowym, spotykanym w innych branżach. "Kompleksowość problemów, przed którymi stoi aktualnie LOT sprawia, że kolejny prezes nie będzie miał czasu, aby uczyć się firmy. Potrzebne są bardzo szybkie, czasem drastyczne, lecz niezbędne decyzje, które wymagają bardzo dużego wyczucia zarówno branży, jak i samego rynku. Kluczowe obszary to siatka połączeń, zarządzanie wpływami, a przede wszystkim jasna i klarowna strategia rozwoju" - ocenił ekspert.
Przypomniał, że w tym roku z rynku zniknęły m.in. hiszpański Spanair oraz węgierski Malev. Na początku roku Unia Europejska nakazała węgierskim liniom zwrot ok. 280 mln euro subsydiów, otrzymanych w latach 2007-2010. Premier Węgier Viktor Orban oświadczył, że "kroplą, która przelała czarę" była decyzja UE, zabraniająca państwu węgierskiemu dalszego finansowego wspierania firmy Malev.