- To skandal. Przyjechałem do Moskwy w 1999 r z St.Petersburga i byłem zdziwiony: największe miasto w kraju, stolica a taka fatalna łączność. Minęło 14 lat i Moskwa wciąż ma najgorszą łączność komórkową w kraju. Powinniśmy już wprowadzać czwartą generację i to jak najszybciej, a tutaj elementarne połączenia w standardzie z początku lat 2000 nie chcą pracować - cytuje premiera agencja Nowosti.
- Rzeczywiście nasze pomiary okazują, że jakość komórkowej łączności w Moskwie jest niedostateczna - przyznały władze Moskwy. Zapewniają, że pracują nad poprawą. Ale efekty są żadne.
Do tego pory brakuje w stolicy Rosji sieci formatu 3G, którą ma już wiele rosyjskich regionów. Sprawa jest rzeczywiście kompromitująca dla 11-milionowego europejskiego miasta, które chce uchodzić za jedno ze światowych centrów finansowych.
Usługi telefonii komórkowej to jedna z najbardziej zmonopolizowanych dziedzin w Rosji. Do dziś klienci nie mogą przenosić numerów do innych operatorów (tzw. niewolnictwo komórkowe); Rosjanie mają najdroższe w Europie usługi roamingowe, a rynek zmonopolizowały trzy koncerny: MTS, Vimeplcom i Megafon.