Gminy wolne od dylematu

Uznaliśmy, że lepiej, jeśli szef gminy w negocjacjach stanie po stronie mieszkańca i rozstrzygnie przetarg z tej pozycji, a nie będzie miał dylematu, jaką cenę ustalić - mówi Tadeusz Arkit, przewodniczący sejmowej podkomisji zajmującej się gospodarką odpadami

Publikacja: 09.05.2013 23:33

Rz: Od lipca czeka nas rewolucja w systemie gospodarki odpadami. Będziemy żyć w czystszej rzeczywistości?

Tadeusz Arkit

: Jestem przekonany, że rozwiązania, które proponujemy, w niedługim czasie przyniosą bardzo wyraźny efekt. Teraz 90 proc. zebranych odpadów trafia na wysypiska. My totalnie zanieczyszczamy środowisko, a Unia Europejska kiedyś skutecznie nam za to pogrozi.

W najbliższym czasie zbierzemy wszystkie odpady komunalne, bo stała opłata do gminy spowoduje, że nikt nie pójdzie z nimi do lasu.

Ten system prawny pozwoli też zbudować system technologiczny. Dziś brakuje nam instalacji takich jak sortownie, kompostownie, spalarnie. Dominują składowiska. Budujemy autostrady, mamy na przestrzeni ostatnich 10–15 lat zdecydowany postęp w wielu dziedzinach, a w gospodarce odpadami niewiele się zmienia. To wina złego systemu, gdzie każdy mieszkaniec dysponuje swoim odpadem i trudno umówić się na wybudowanie jakiejś instalacji, bo nie ma jak zrobić biznesplanu. Instalacje powstają na 20, 30 lat. Tego typu inwestycje wymagają zapewnienia strumienia odpadów. Uważam, że się uda, bo firm, które dobrze żyją z tego rynku, a chciałyby żyć jeszcze lepiej, jest dużo. Wiele jest też tych, które chcą zainwestować swój kapitał.

W wielu wypadkach opłata za odbiór śmieci wzrośnie, i to znacznie. Jakie jest uzasadnienie?

Ustalanie realnych stawek to odpowiedzialność samorządów, które już są spóźnione z kampanią informacyjną na temat systemu. Jeśli ktoś ma zapłacić, to musi mieć świadomość, że płaci już nie tylko za odbiór śmieci spod domu, ale jeszcze w tej cenie te śmieci muszą być przy jego pomocy wysegregowane, odzyskane, zawrócone do ponownego obiegu, i jak najmniej trafi na składowisko. Obawiam się, że najwięcej niezadowolonych będzie w małych miejscowościach, w których dotąd kubeł na śmieci był rzadkością, i duża część mieszkańców po raz pierwszy w ogóle zapłaci za odbiór odpadów.

Dlaczego gminy muszą wybierać firmy odbierające odpady w przetargu?

Oczywiście w większości krajów Unii Europejskiej zlecanie tych zadań metodą in house, czyli spółkom komunalnym, jest dopuszczalne, ale pamiętajmy, że system na Zachodzie budowano 40–50 lat temu. Nie było wówczas prywatnych spółek, więc powoływano komunalne, by realizowały te zadania. Potem je prywatyzowano. My po 1990 roku dopraszaliśmy kapitał prywatny, by przyszedł i realizował usługi. Teraz jest to 58 proc. usług w obszarze gospodarki komunalnej.

Uznaliśmy, że lepiej, jeśli szef gminy w negocjacjach stanie po stronie mieszkańca i rozstrzygnie przetarg z tej pozycji, a nie będzie miał dylematu, jaką cenę ustalić, bo dla spółki, której gmina jest właścicielem, dobrze, aby cena była wyższa, ale dla mieszkańca należy szukać najtańszego rozwiązania. Dlatego stworzyliśmy system, w którym firmy będą musiały walczyć o ten rynek.

Biznes
Paraliż lotnisk i internetu w Rosji. 60 tysięcy pasażerów utknęło
Biznes
Na stole 17. pakiet sankcji wobec Rosji. Cios we flotę cieni i sojuszników Kremla
Biznes
UE bez rosyjskiej energii. Zapaść w motoryzacji. Weto ws. składki zdrowotnej
Biznes
Słabnąca sprzedaż aut uderza w polski przemysł motoryzacyjny
Biznes
Sprzedajemy nie tylko gaz
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku