Jeżeli nie uda nam się zmienić wstępnej decyzji Brukseli, może mieć ona jednak najbardziej negatywne skutki. – Liczymy, że uda nam się zmienić nastawienie KE do współfinansowania dróg gminnych i powiatowych – mówi Patrycja Wolińska-Bartkiewicz, wiceminister transportu. – Według Komisji takie inwestycje nie dają oczekiwanych efektów, ale liczę, że wraz z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego uda nam się przekonać unijnych urzędników do zmiany zdania – dodaje. Jej zdaniem nikt z urzędników KE nie powinien mieć wątpliwości, że inwestycje w drogi, których sieć to ok. 360 tys. km, są niezbędne i przyniosą efekty. – Szczególnie że równolegle prowadzony jest program remontów dróg z tzw. schetynówek – dodaje Wolińska-Bartkiewicz.
Branża budowlana zagrożona
W przeciwnym wypadku ucierpią nie tylko miejscowości, które są połączone z centrami gospodarczymi regionów za pomocą sieci dróg gminnych i powiatowych, ale polska branża budowlana.
– Takie stanowisko Komisji Europejskiej to bardzo zła informacja – mówi Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa. – Na rynku budowy i remontów dróg gminnych i powiatowych działają głównie polskie firmy. Już zresztą zauważyliśmy spadek zleceń w tym sektorze. Prace na drogach samorządowych utrzymują przy życiu firmy drogowe, które wraz ze zdobytym doświadczeniem stają się ważnymi podwykonawcami firm realizujących rządowe zlecenia budowy dróg ekspresowych i autostrad na kontraktach, które zdobywają spółki spoza Polski – dodaje Malusi.
Zarówno branża budowlana, jak i włodarze polskich województw deklarują wolę poparcia starań naszego rządu o zmianę decyzji Komisji Europejskiej.
Koleje ocalały
– Infrastruktura transportowa w nowej perspektywie nie będzie priorytetem. Marszałkowie będą mieli duże możliwości inwestowania w transport miejski – zapowiada wiceminister transportu.