- Wielkie wielomiliardowe kontrakty, jak ten na przeciwlotniczą tarczę, miały być kołem zamachowym wojskowych innowacji. Niestety, szykowane są z dala od przemysłu i pozwolą zarobić jedynie zagranicznym koncernom – narzeka Stanisław Głowacki, szef „Solidarności" w zbrojeniówce i zapowiada w przyszłym tygodniu ostre wystąpienie związkowców do premiera. – Jeśli nic się nie zmieni, będziemy szykować się do samoobrony – Głowacki nie ujawnia, na czym konkretnie będzie polegał protest syndykatów.
Odchudzane arsenały
Zdaniem pracowników sektora obronnego zapowiedzi zwiększonych wojskowych zakupów w tym roku - mimo napięcia wywołanego kryzysem ukraińskim - pozostają wyłącznie na papierze. - Od początku roku do kwietnia firmy podpisały zaledwie 40 proc umów planowanych na 2014 r., a niektóre spółki, jak np. Zakłady Mechaniczne Tarnów, (broń maszynowa i artyleryjska), nie uzyskały nawet podstaw by zaplanować produkcję i wystąpić o kredyty obrotowe – ilustruje mizerię w spółkach przewodniczący Głowacki. Twierdzi, że w przypadku niektórych przedsiębiorstw można już mówić o zapaści i kryzysie zamówień, bo nie ma już szans nadrobić strat spowodowanych cięciami wydatków na zbrojenia , wprowadzonymi jeszcze w okresie kryzysu po 2007 roku.
Źródłem nieustannej frustracji zarządów firm, są też zaległości w wypłatach pieniędzy na utrzymywanie rezerwowych mocy produkcyjnych w zakładach, na wypadek wojny czy kryzysu. Środku z Planu Mobilizacji Gospodarki (PMG), to 70 – 80 mln zł rocznie. Państwo wypłacało ostatnio spółkom tylko jedną trzecią wartości rocznych zobowiązań z tytułu PMG – twierdzą związkowcy.
Widmo protekcjonizmu
Największe pretensje do decydentów mają jednak za brak troski o przyszłość rodzimych firm , przy tworzeniu prawa dostosowującego reguły gry w zbrojeniówce do wymogów unijnego, otwartego rynku zamówień wojskowych. - Rządy Francji czy Niemiec potrafiły rozsądnie zadbać o interesy i preferencje dla własnego przemysłu. Naszych urzędników nie od dziś paraliżuje obawa przed posądzeniem o protekcjonizm –ubolewa przewodniczący Głowacki.
Rzeczywistość ekonomiczna, niestety, bezlitośnie weryfikuje plany modernizacyjne polskiej armii. Inwestycje i zakupy w ciągu najbliższej dekady wyceniano jeszcze na początku minionego roku na 139,9 mld zł.