Według wcześniejszych zapowiedzi jego kierownictwa miała to być ostatnia przyjazna propozycja zanim być może zdecyduje się na wrogie działania ponad głowami zarządu AstraZeneca. Jednak cena podbita do 69,4 miliarda funtów (117 miliardów dolarów) nie zmieniła stanowiska managementu brytyjskiej firmy i znowu powiedział on „nie".

Pfizer nie miał jednak złudzeń, że po raz kolejny poprawiona oferta skłoni Brytyjczyków do podjęcia rozmów. Mimo wszystko zdecydował się podwyższyć cenę za każdą akcję AstraZeneca z 50 do 55 funtów. 45 proc. ceny stanowiła gotówka, a resztę akcje.  Wbrew wcześniejszym buńczucznym deklaracjom ostatecznie Amerykanie oznajmili, iż w „toku obecnego procesu" nie podejmą wrogich działań wobec AstraZeneci.

- Kilkakrotnie  próbowaliśmy zainicjować konstruktywny proces z AstraZeneca - stwierdził w komunikacie Ian Read, prezes Pfizera. Po niedzielnych rozmowach w przedstawicielami kierownictwa brytyjskiej spółki doszedł jednak do wniosku, że  jej zarząd nie jest gotowy „zarekomendować transakcji po rozsądnej cenie".