Rynek luksusowy przyzwyczaił ekspertów, że nawet w najtrudniejszych gospodarczo okresach rośnie i to znacznie szybciej, niż wskazuje na to otoczenie gospodarcze.
Konsumenci wydający kilka tysięcy euro na torebkę czy zegarek zawsze byli potężną grupą, dodatkowo szybko rosnącą.
Turyści zostali w domu
Ten rok, mimo wzrostu wydatków, zapowiada się skromnie. Według raportu firmy Bain&Co. w 2014 r. wydatki na luksus mają wzrosnąć globalnie tylko o 2 proc., do 223 mld euro (o 5 proc. bez uwzględnienia wahań kursowych).
Jak zauważa firma, to najgorszy wynik od 2009 r., kiedy to ostatni raz rynek stracił na wartości z powodu globalnego kryzysu finansowego.
Powodów obecnej sytuacji jest kilka, ale za główne uważane są zamieszki w Hongkongu, które zniechęcają do zakupów, oraz zamieszanie na wschodzie Europy. Rosjanie to jedni z najlepszych klientów, którzy teraz często nie chcą lub nawet nie mogą wyjeżdżać do Europy na zakupy. Podobnie z oligarchami ukraińskimi, którzy równie chętnie wydawali pieniądze na towary luksusowe.