Śląskie spółki węglowe borykają się z problemami spowodowanymi niskimi cenami na światowych rynkach oraz wysokimi kosztami wydobycia. W efekcie notują straty. Zdaniem ekspertów firmy wydobywcze powinny wykorzystać dobry PR, jaki w ostatnim czasie wytworzył się wokół polskiego węgla, i zwiększyć sprzedaż na rodzimym rynku.
Krajowy węgiel opałowy, wykorzystywany przez gospodarstwa domowe i mniejsze ciepłownie, coraz częściej jest wypierany głównie przez tani surowiec z Rosji. Tona dobrego polskiego węgla kosztuje 800 –900 zł, ceny tony rosyjskiego surowca podobnego rodzaju w minionym roku rozpoczynały się już od 599 zł.
Solidarni ze Śląskiem
Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez serwis Oferteo.pl, 79 proc. kupujących węgiel deklaruje, że zwraca uwagę na to, czy opał pochodzi z polskiej kopalni, a wielu z nich jest w stanie zapłacić więcej za rodzimy węgiel niż za importowany. Część pytanych osób była nawet w stanie wskazać konkretny zakład wydobywczy, z którego najczęściej kupuje węgiel. Najwięcej, bo niemal 44 proc., kupujących stwierdziło, że nabywa surowiec z kopalni Mysłowice-Wesoła. To tam pod koniec 2014 r. doszło do wybuchu metanu, w wyniku którego kilku górników straciło życie. Na dalszych miejscach znalazły się kopalnie: Kazimierz-Juliusz z Sosnowca (zakład ten wkrótce zakończy wydobycie), Piast oraz Piekary.
Poparcie dla polskiego węgla nie dziwi ekspertów.
– W Polsce utarło się przekonanie, że nasz opał jest lepszy od importowanego, choć nie zawsze jest to prawda. Wyniki ankiety mogą też świadczyć o solidarności Polaków z górnikami – twierdzi Paweł Smoleń, prezydent stowarzyszenia Euracoal.