Eksperci zajmujący się bezpieczeństwem ruchu drogowego uważają, że nie wykorzystujemy istniejących możliwości zredukowania liczby wypadków i ograniczenia spowodowanych nimi strat. – Cóż z tego, że przygotowano Narodowy Program Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego na lata 2013–2020, skoro nie ma wydzielonego funduszu, który finansowałby jego działania – mówi Joanna Żukowska z Katedry Inżynierii Drogowej Politechniki Gdańskiej.
Zdarza się także, że niewypałem okazują się niektóre rozwiązania wprowadzane przy budowie dróg, choć skutecznie zwiększyły bezpieczeństwo ruchu w innych krajach: – Zmiana kąta nachylenia jezdni, rozdzielenie pasów ruchu, budowanie rond nie przynosi efektu, jeśli nie dostosuje się ich do lokalnych warunków. A tak się często dzieje – podkreśla Jaździk-Osmólska.
Według Banku Światowego Polsce potrzebna jest instytucja lub przedstawiciel rządu wysokiego szczebla, który odpowiadałby za poprawę bezpieczeństwa na drogach i mógł egzekwować działania w tym kierunku. Sytuację ma zmienić planowane przez rząd powołanie pełnomocnika rządu ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego.
– Ze względu na większość kompetencji związanych z bezpieczeństwem ruchu drogowego celowe jest pozostawienie tej funkcji przy ministrze infrastruktury i rozwoju – mówi nam sekretarz stanu w MiR Zbigniew Rynasiewicz.
Liczbę wypadków znacznie bardziej niż działania administracyjne mogłaby zmniejszyć zmiana mentalności użytkowników dróg. Nieposzanowanie przepisów, w tym lekceważenie ograniczeń prędkości, jest w Polsce powszechne. Tymczasem najgorszy przykład dają stanowiący prawo, czyli posłowie, którzy unikają kary za wykroczenia drogowe, chowając się za immunitetem.
Trudny egzamin zniechęca
Policja łapie coraz więcej kierowców, którzy prowadzą auto bez prawa jazdy. W 2012 r. było ich ponad 30 tys., w 2013 r. już 40 tys., a w pierwszej połowie 2014 r. – 25 tys. Jeśli dodamy do tego ok. 8 tys. tych, którzy prowadzą samochód, mając orzeczony przez sąd zakaz, to liczba nieuprawnionych za kółkiem wynosi prawie 60 tys. Eksperci twierdzą, że bez ważnego prawa jazdy może jeździć nawet ponad 500 tys. kierowców. Powód to zły system szkolenia, zbyt trudny egzamin na prawo jazdy oraz łagodne kary. Jeśli liczba kontroli się nie zwiększy, a kary nie staną się surowsze, liczba kierowców bez prawa jazdy może rosnąć. Posłowie chcą podnieść grzywnę. Zamiast 500 zł dziś kierowca bez uprawnień zapłaci nawet 3 tys. zł. Jeśli sytuacja się powtórzy, będzie mógł nawet stracić samochód.