BP ma zapłacić za katastrofę w Zatoce Meksykańskiej maksymalnie 18,7 mld dolarów - poinformował amerykański Departament Sprawiedliwości. Spłatę rozłożono na 18 lat - poinformował brytyjski koncern.
Porozumienie kończy sprawę sądową jaką koncernowi BP wytoczył rząd federalny oraz rządy stanowe Alabamy, Teksasu i Florydy. To największa jednorazowa kara nałożona na firmę w historii USA.
Do katastrofy doszło w kwietniu 2010 roku. Po pożarze i eksplozji na platformie, w której zginęło 11 osób, do zatoki wyciekała ropa naftowa przez niemal trzy miesiące, zanieczyszczając ekosystemy kilku stanów.
Szacuje się, że do wody przedostało się w sumie niemal 5 mln baryłek ropy, niszcząc 500 kilometrów wybrzeża USA i doprowadzając do upadku turystkę morską w regionie, w którym doszło do zdarzenia. Tragedię w Zatoce Meksykańskiej uznaje się za największą katastrofę ekologiczną w historii USA, po wycieku na platformie "Ixtoc" w 1979 roku (do Zatoki Meksykańskiej dostało się pół miliona ton ropy) oraz katastrofie tankowca "Exxon Valdez" z 1989 roku, kiedy to wyciekło do morza u wybrzeża Alaski 40 tysięcy ton ropy.
Pierwotnie skarżący domagali się 21 mld dolarów odszkodowania. Zdaniem ekspertów strony skarżącej cała wina za katastrofę należy obarczyć koncern BP, który "drastycznie oszczędzał na bezpieczeństwie" na platformie.