O decyzji z początku lipca poinformował rosyjska agencja RBK powołując się na pismo wiceprezesa Gazpromu. Siergiej Prozorow powiadomił trzy spółki zależne: „Gazprom invest", „Gazprom centrremont" i „Gazprom komplektacja", by przerwały prace projektowe nad rozbudową gazociągów, potrzebnych do połączenia części lądowej systemu (na terenie Rosji) z częścią morską Tureckiego Potoku. Przerwa ma potrwać do „specjalnego odwołania".
W załącznikach do pisma wyszczególniono te odcinki „Południowego Korytarza", które miały być rozbudowane. Nie jest tego mało. To 396 km nowych rur ma odcinku Prisiewka - port Anapa; cztery stacje kompresorowe. W kierunku wschodnim korytarza trzeba zbudować jeszcze 240 km rur.
Wynika więc z tego, że biorąc pod uwagę całą długość południowego korytarza to Gazprom zamierza zamrozić budowę 989 km gazociągów. Koszt położenia 1 km rur na lądzie to ok. 150 mln rubli (2,6 mln dol.) z czego 80 proc. zabiera podwykonawca. Straty partnerów Gazpromu, jeżeli projekt Południowego Korytarza nie zostanie odmrożony, wyniosą blisko 120 mld rubli (2,12 mld dol.), policzyła agencja.
Gaz do morskiej części Tureckiego Potoku powinien być dostarczony dwoma rurami Korytarza Południowego - z kierunku południowego i zachodniego. Pierwsza zaspokoi potrzeby dwóch nitek Tureckiego Potoku, druga miała zasilać trzecią i czwartą nitkę.
Dlaczego Gazprom wstrzymuje prace? Może to mieć związek z wcześniejszymi doniesieniami agencji Bloomberg o braku porozumienia Moskwy i Ankary co do ostatecznej ceny gazu z Rosji. Turecki Potok, którego budowa oficjalnie ruszyła w maju, może być wstrzymany co najmniej do października tego roku.