Szkopuł w tym, że jak na razie brakuje jednak innych sygnałów mówiących, że bank centralny sięgnie po tego typu mechanizm.
– Ludowy Bank Chin musi stopniowo zwiększać handel obligacjami w ramach swoich operacji otwartego rynku – stwierdził Xi Jinping, prezydent Chin. Wypowiedział te słowa w październiku, ale wyszły one na jaw dopiero w minionym tygodniu. Pojawiały się w nowej książce, a zostały zacytowane przez dziennik „South China Morning Post”.
Chiński bank centralny oficjalnie tego nie skomentował. Część inwestorów uznała jednak, że w Państwie Środka może zostać uruchomiony program skupu obligacji (QE), by wspierać gospodarkę. To wraz z lepszymi od prognoz odczytami wskaźników koniunktury PMI przyczyniło się do umiarkowanych zwyżek na giełdach Chin kontynentalnych i Hongkongu podczas pierwszych sesji kwietnia.
Spór o strategię
Aktywność Ludowego Banku Chin na krajowym rynku obligacji była jak dotąd bardzo ograniczona. Tego typu papiery stanowią zaledwie 3 proc. jego aktywów, podczas gdy w przypadku amerykańskiego Fedu ten odsetek wynosi 61 proc., a Banku Japonii 78 proc.
Część chińskich ekspertów twierdzi więc, że bank centralny mógłby zacząć stymulować gospodarkę za pomocą własnego programu QE.