Darmowe laptopy dla uczniów mogą wyrządzić więcej złego niż dobrego

Laptopy, które trafiają do czwartoklasistów, nie mają odpowiednich zabezpieczeń cybernetycznych. W rękach nieświadomych dzieci mogą wyrządzić więcej złego niż dobrego – alarmują eksperci IT.

Publikacja: 17.11.2023 03:00

Darmowe laptopy dla uczniów mogą wyrządzić więcej złego niż dobrego

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Rozdawane przez rząd komputery w ramach programu „Laptop dla ucznia” budzą coraz więcej kontrowersji. O potencjalnych zagrożeniach związanych z używaniem tego sprzętu przez małoletnich mówią „Rzeczpospolitej” specjaliści od cyberbezpieczeństwa. Komputery pozbawione są bowiem zapór przed wirusami, jak też chroniących przed ściąganiem nielegalnego oprogramowania. Zdaniem specjalistów bez odpowiednich rozwiązań i przygotowania młodzieży do pracy z komputerem urządzenia te mogą sprawić masę problemów.

Zabrakło idei

Eksperci IT, z którymi rozmawialiśmy, wskazują, iż od początku rządowy program obarczony był licznymi wadami. Poza dostarczeniem sprzętu nie zadbano bowiem o systemowe rozwiązania, które pomogłyby wykorzystać podarowane laptopy. Przedstawiciel jednej z wiodących firm w branży PC anonimowo przyznał nam, że uczeń, który otrzyma komputer, zostawiony jest samemu sobie, bo brakuje programu edukacyjnego. – To pomogłoby w praktycznym wykorzystaniu tych urządzeń w szkole. Zabrakło jednak jakiejkolwiek idei, która by przyświecała tej akcji – tłumaczy nasz rozmówca. I zastanawia się, do czego mają służyć te komputery i jakie oprogramowanie należy na nich instalować.

Ale tego nie wie samo Ministerstwo Cyfryzacji (MC). Laptopy trafiają w ręce czwartoklasistów „gołe” – poza systemem operacyjnym nie ma przydatnych w edukacji narzędzi. – Dostarczany sprzęt jest fabrycznie zapakowany i posiada fabrycznie zainstalowany system operacyjny – informuje nas biuro prasowe MC. I odsyła do specyfikacji warunków zamówienia.

Czytaj więcej

Bon na zakup laptopa - resort cyfryzacji wyjaśnia wątpliwości

W resorcie zapewniają przy tym, że sprzęt spełnia minimalne wymagania określone w rozporządzeniu ministra edukacji i nauki z końca grudnia ub.r. Niestety, w praktyce to faktycznie minimum. Dziś np. porządna ochrona antywirusowa to podstawa. Podobnie jak zabezpieczenia przed instalowaniem nielegalnego oprogramowania. Tego zabrakło. – Nie zastosowano zabezpieczeń uniemożliwiających instalowanie określonego oprogramowania – przyznaje nam biuro prasowe MC.

Zastrzega jednak szybko, że ze względu na „różne polityki administrowania IT w szkołach oraz ze względu na swobodę nauczycieli w wyborze narzędzi IT wykorzystywanych w realizacji podstawy programowej”, uczniowie i szkoły mogą korzystać z dostępnych w placówkach pakietów oprogramowania. Mogą też sięgać do aplikacji typu open source (ogólnodostępne oprogramowanie). Nikt nie pomyślał o cyberochronie dzieci. Co prawda w resorcie cyfryzacji zaznaczają, iż uruchomiono specjalną rządową platformę „Laptop Dla Ucznia”, gdzie zamieszczono pakiet materiałów informacyjnych i edukacyjnych dotyczących bezpieczeństwa, ale raczej ciężko sobie wyobrazić czwartoklasistę, który dobrowolnie zagłębia się w materiały na stronach ministerstwa.

Potrzebny nadzór

Na działaniach rządu w kwestii programu „Laptop dla ucznia” nie zostawiają suchej nitki specjaliści sektora cyberbezpieczeństwa. Przekonują, iż bez odpowiednich rozwiązań systemowych, wiedzy i przygotowania młodzieży do pracy z komputerem urządzenia te w rękach czwartoklasistów mogą wyrządzić więcej złego niż dobrego.

– Laptop dla ucznia to potrzebna inicjatywa w dzisiejszym świecie nierówności w dostępie do edukacji. Ale jeszcze istotniejsze jest systemowe podejście do cyfryzacji edukacji i włączenie elementów nauki zdalnej i hybrydowej do programu nauczania oraz, jeżeli nie przede wszystkim, świadomego wykorzystania technologii, również w perspektywie cyfrowej higieny – komentuje Sebastian Wąsik, country manager w Baramundi Software.

Zwraca przy tym uwagę, że czwartoklasiści będą mieli całkowitą swobodę ściągania i instalowania oprogramowania z internetu, a tam niedoświadczony użytkownik narażony jest na szereg niebezpieczeństw. – Czwartoklasista najpewniej nie jest w stanie odróżnić legalnego oprogramowania od nielegalnego. Nie potrafi też jeszcze rozpoznać różnych typów cyberataków, jak phishing (wyłudzanie danych), ransomeware (szyfrowanie danych i wymuszanie okupu) czy malwertasing, czyli złośliwe reklamy, które ściągają na komputer użytkownika niebezpieczne oprogramowanie. Dlatego program „Laptop dla ucznia” powinien być rozszerzony o dwutorowe podejście do bezpieczeństwa – sugeruje Sebastian Wąsik.

Z jednej strony komputery powinny być zarządzane przez doświadczonych specjalistów, zaś z drugiej – dzieci powinny jak najszybciej zacząć naukę na temat podstaw cyberhigieny i bezpiecznego korzystania z sieci. Ekspert wyjaśnia przy tym, że na Zachodzie coraz powszechniejszy staje się model, w którym szkoły wykorzystują popularne w biznesie narzędzia do ujednoliconego zarządzania urządzeniami końcowymi. – Pozwalają one zautomatyzować pracę działu IT i zapewnić stosowanie jednolitych standardów bezpieczeństwa na wszystkich urządzeniach. Dzięki temu szkoła może sprawnie i bez większego wysiłku zarządzać dużą liczbą laptopów, sprawiając, że oprogramowanie na nich zainstalowane będzie zawsze aktualne, tzw. dziury w zabezpieczeniach będą załatane, a użytkownicy, czyli w tym przypadku uczniowie, będą zadowoleni ze sprawnego działania urządzenia – dodaje szef polskiego oddziału Baramundi Software.

Przykładem dobrych praktyk mogą być nasi zachodni sąsiedzi. Niemieccy uczniowie też otrzymują od rządu urządzenia do zdalnej nauki, jednakże to szkoła jest odpowiedzialna za ich obsługę techniczną oraz zabezpieczenie, w tym regularne aktualizacje systemów czy kontrolę dostępu do nieodpowiednich treści.

W Polsce rząd przekaże ponad 394 tys. laptopów (za kwotę ok. 1,15 mld zł) – sprzęt będzie własnością rodziców uczniów.

Wojciech Głażewski, country manager, Check Point Software

Zalecamy profilaktykę jako najlepszy środek bezpieczeństwa, który pomaga dzieciom w bezpiecznym korzystaniu z internetu. Podstawą bezpieczeństwa uczniów w wirtualnym świecie jest edukacja. Codzienne zadania uniemożliwiają rodzicom kontrolę aktywności dzieci w sieci, dlatego konieczne jest nauczenie ich podstawowych środków cyberbezpieczeństwa – dzięki temu mogą samodzielnie unikać zagrożeń. Wypracowywanie nawyków, takich jak nieudostępnianie wrażliwych informacji, unikanie otwierania i pobierania plików od nieznanych użytkowników i używanie silnych haseł dostępu, to tylko kilka przykładów środków bezpieczeństwa, których młodzi ludzie powinni się nauczyć. 

Rozdawane przez rząd komputery w ramach programu „Laptop dla ucznia” budzą coraz więcej kontrowersji. O potencjalnych zagrożeniach związanych z używaniem tego sprzętu przez małoletnich mówią „Rzeczpospolitej” specjaliści od cyberbezpieczeństwa. Komputery pozbawione są bowiem zapór przed wirusami, jak też chroniących przed ściąganiem nielegalnego oprogramowania. Zdaniem specjalistów bez odpowiednich rozwiązań i przygotowania młodzieży do pracy z komputerem urządzenia te mogą sprawić masę problemów.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Hubert Kamola został prezesem ZA Puławy
Biznes
Rosja kupiła już zachodnie części do samolotów bojowych za pół miliarda dolarów
Biznes
Pasjonaci marketingu internetowego po raz 22 spotkają się w Krakowie
Biznes
Legendarny szwajcarski nóż ma się zmienić. „Słuchamy naszych konsumentów”
Biznes
Węgrzy chcą przejąć litewskie nawozy. W tle oligarchowie, Gazprom i Orban