Poinformował o tym dyrektor państwowej korporacji Roskosmos Jurij Borysow: „Szacujemy tę pracę do 2032 roku na około 609 miliardów rubli. Pierwsze trzy lata pracy, czyli lata 2024–2026, będą wymagały około 150 miliardów rubli” – powiedział Borysow w wywiadzie dla telewizji Rossija 24 (cytowany przez Interfax).
Borysow zauważył, że Roskosmos stoi obecnie przed ważnym zadaniem - ustanowieniem seryjnej produkcji satelitów, ponieważ obecne tempo produkcji aparatów kosmicznych w Rosji jest „znacznie niższe niż w przypadku mocarstw światowych”. W latach 2035–2036 rosyjska konstelacja satelitarna składać się będzie z około 3 tys. kosmicznych aparatów, podczas kiedy globalna konstelacja będzie liczyła 60–70 tys. satelitów.
„Wiodące mocarstwa zawczasu zadbały o to i stworzyły linie produkcyjne na masową skalę. W USA, według naszych szacunków, moce produkcyjne pozwalają na wyprodukowanie około 3 tysięcy urządzeń rocznie, a my produkujemy ich zaledwie 40 sztuk. Oto porównanie, jacy jesteśmy niekonkurencyjni. Dlatego stoimy przed ogromnym zadaniem – odwrócić sytuację, przejść na nowy model przemysłowy, który pozwoli nam masowo wyprodukować wymaganą liczbę satelitów, których kraj potrzebuje” – podkreślił szef Roskosmosu.
Pierwszy moduł rosyjskiej stacji orbitalnej ma zostać wystrzelony w 2027 r., a kosmonauci zostaną do niego wysłani w 2028 r. Jurij Borysow obiecał, że stacja zostanie ukończona do 2032 roku.
Chyba że większość budżetu Rosji będzie pożerać rosyjska wojna. Ale tego szef Roskosmosu nie odważył się powiedzieć.