Z ostatnich deklaracji MON wynika, że tworzenie polskiej tarczy przeciwlotniczej krótkiego zasięgu „Narew" zdecydowanie przyspieszy w tym roku, a liderem przemysłowego konsorcjum odpowiedzialnego za dostawę oręża i elektronicznej infrastruktury rząd uczyni Polską Grupę Zbrojeniową (PGZ).
Będzie to spore wyzwanie dla rodzimego sektora obronnego, bo krajowe firmy są w stanie zaproponować nowoczesne radary i integrację elektronicznych systemów, zająć się budową rakietowych wyrzutni, pojazdów czy zaplecza logistycznego, jednak nie dysponują technologiami precyzyjnie kierowanych pocisków, takich jak m.in. standardowa niemal w NATO zachodnioeuropejska rakieta VL Mica.
Licencyjne nadzieje
- Wasz przemysł dobrze zna technologiczne możliwości MBDA, współpracowaliśmy przy konstruowaniu francuskiej oferty uzbrojenia dla tarczy średniego zasięgu „Wisła" (w ub.r. koncepcja ta przegrała z amerykańskim systemem Patriot firmy Raytheon - red.). Jesteśmy otwarci także na rakietową współpracę – deklaruje Didier Philippe wiceprezes MBDA.
Arkadiusz Siwko, szef PGZ w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" podkreślał niedawno, że pozyskanie sprzętu i nieprodukowanego w kraju uzbrojenia z zagranicy musi się wiązać z udostępnieniem polskiemu przemysłowi licencji czy technologii z prawem własności i uprawnieniami do dalszej odsprzedaży.
- Liczymy na silne wsparcie rządu podczas negocjowania umów offsetowych i licencyjnych, tak aby transfer technologii stał się ważnym impulsem do rozwoju polskich spółek, a zwłaszcza postępu w tworzeniu i wdrażaniu rodzimych innowacji – mówił Siwko.