Mimo tych szalonych – jak na polskie warunki – kosztów nabycia e-auta, jedna czwarta przedstawicieli branży motoryzacyjnej zakłada zrównanie się cen samochodów spalinowych i elektrycznych już do roku 2025. Nieco ponad jedna trzecia uważa natomiast, że nastąpi to do roku 2030 – wynika z opublikowanego dziś dorocznego raportu KPMG 23rd AnnualGlobal Automotive Executive Survey, sporządzonego na podstawie badania 915 dyrektorów sektora motoryzacyjnego z 30 krajów.
Prognozują oni m.in. dalszy wzrost udziałów rynkowych e-aut (w UE w 2022 r. sprzedaż aut z napędem wyłącznie bateryjnym wzrosła r/r o 29 proc.), zwiększenie inwestycji w szybkie stacje ładowania czy ułatwienia w płatnościach za korzystanie z ładowarek.
Czytaj więcej
Nawet co trzecia złotówka z udzielanych przez banki kredytów gotówkowych jest przeznaczona na zak...
Jednak w obecnych polskich warunkach realne wyrównywanie cen aut elektrycznych i spalinowych wydaje się dość odległe. Zwłaszcza, że rynek pozostaje rozchwiany nie tylko za sprawą wciąż ograniczonej dostępności samochodów, ale także wysokiej inflacji i wyśrubowanych kosztów finansowania aut, które już z uwagi na ceny katalogowe są coraz trudniej dostępne.
Choć wydawało się, że 2023 r. przyniesie znaczące spowolnienie tempa podwyżek, na razie niewiele na to wskazuje. Według ostatnich danych Instytutu Samar, w styczniu średnia ważona cena nowego samochodu osobowego wyjeżdżającego z polskiego salonu wyniosła 162,4 tys. zł i w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku była wyższa o 13,5 proc.