Brak głębokiej restrukturyzacji Polskiej Grupy Górniczej obniży o 12 mld zł potencjał inwestycyjny PGE i Energi w perspektywie kolejnych 20 lat – przestrzegają eksperci Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych (WiseEuropa) w raporcie, do którego dotarła „Rzeczpospolita".
To tak, jakby zabrakło pieniędzy na dwa bloki energetyczne – każdy o mocy 1 tys. MW, podobnych do tego planowanego przez Energę w ostrołęckiej siłowni czy tych już realizowanych w Elektrowni Opole przez PGE. Przy czym gdańska spółka dostałaby rykoszetem mocniej w przypadku realizacji czarnego scenariusza.
Efekt kuli śnieżnej
– Każda złotówka zabrana energetyce powoduje wielokrotnie większy ubytek potencjalnych zdolności inwestycyjnych sektora – twierdzi Paweł Puchalski, kierownik działu analiz giełdowych w DM BZ WBK. Jak szacuje, zmniejszenie zdolności inwestycyjnych PGE i Energi o 12 mld zł w perspektywie 20 kolejnych lat nie musi być wcale przeszacowane. – Wystarczy, by PGG każdego roku potrzebowała od obu spółek kroplówki w wysokości zaledwie ok. 150 mln zł, by wspomniana wartość „brakujących" inwestycji stała się faktem – zauważa Puchalski. – To pokazuje, że dokładanie nawet niewielkich pieniędzy do nierentownego górnictwa może spowodować efekt kuli śnieżnej – dodaje.
Ale potencjał może stopnieć jeszcze bardziej. Bo rząd nie zakończy wskrzeszania polskiego górnictwa tylko na reanimowaniu Kompani Węglowej. Przewiduje się też pomoc dla Katowickiego Holdingu Węglowego i Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Dlatego raport WiseEuropa idzie krok dalej, szacując skutki dla całej energetyki, która do 2036 r. może stracić zdolność inwestycyjną nawet o ok. 64 mld zł. A to nawet więcej niż zakładane przez ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego 40 mld zł na kolejnych 6 tys. MW mocy potrzebnych do odtworzenia w najbliższych latach.
Potencjał delikatnie wzrośnie po uruchomieniu wsparcia dla nowych inwestycji w postaci rynku mocy.