Pociski uderzyły w bazę paliw w nowomoskiewskim rejonie obwodu dniepropietrowskiego 18 czerwca. Słupy czarnego, gęstego dymy przesłoniły niebo. Dzień później ogień wciąż szalał; nie udało się go ugasić, a sytuacja stał się dramatyczna, kiedy eksplodowały zbiorniki z paliwem. Rozpętało się piekło.

Jak informuje agencja Unian, gaszenie pożaru trwało 4,5 doby - 108 godzi. Trzy osoby zginęły, 11 zostało rannych, z czego osiem trafiło do szpitala. Do atmosfery dostały się setki ton trujących gazów. Chmura zanieczyszczeń przemieszczała się na południe w kierunku Krymu i rosyjskiego Krasnodaru.

Po ataku prezydent Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że Ukraina będzie odpowiadać Rosji na ataki na magazyny paliw i inne niebezpieczne obiekty przemysłowe i energetyczne.