Materiał powstał we współpracy z Bankiem Pekao SA
Liczba start-upów systematycznie rośnie i jak wynika z szacunków fundacji Startup Poland, sięgnęła już 2,4 tys. Eksperci wskazują, że na początku działalności finansowanie nie jest barierą, jedynie ograniczeniem, gdyż w pierwszym okresie funkcjonowania wiele działań można przeprowadzić bez budżetu, inwestując w projekt głównie swój czas czy korzystając z bezpłatnych narzędzi.
Rynek się rozwija
Główną barierą bywa ruszenie z miejsca. Jednak jeśli start-upowi się to uda, takie przedsiębiorstwo bardzo szybko się potem rozwija. Z badania Startup Poland wynika, że niemal co trzecia początkująca firma osiąga roczny wzrost przychodów rzędu ponad 50 proc., a co piąta – ponad 100 proc. Niemal 60 proc. polskich start-upów finansuje się wyłącznie ze środków własnych. Kolejne źródło to środki z UE: w formie dotacji (23 proc.) lub funduszu zalążkowego (7 proc.).
To właśnie na finansowanie, jako najbardziej niezbędny do rozwoju element, wskazują firmy na początkowym etapie rozwoju (dopiero w dalszej kolejności wśród potrzebnych zasobów wymieniają pracowników i kontakty biznesowe). Zagraniczne źródła kapitału są dużo mniej popularne i trudniej dostępne niż krajowe.
Mimo to z raportu Deloitte wynika, że finansowanie start-upów w Polsce jest dość słabo rozwinięte. Przyczyn takiego stanu rzeczy można upatrywać we wciąż niskim poziomie oszczędności w gospodarce, niewielkiej liczbie tzw. aniołów biznesu (4 na 1 mln mieszkańców w porównaniu z 66 w Wielkiej Brytanii czy 19 w Niemczech) i małej aktywności funduszy venture capital (w Polsce inwestują środki stanowiące jedynie 0,005 proc. PKB, w Niemczech to 0,023 proc.). Problemem jest też brak zachęt fiskalnych do inwestowania w start-upy.