Firmy hutnicze działające na Starym Kontynencie, skupione w branżowej organizacji Eurofer, apelują do unijnych decydentów o skuteczniejszą ochronę rynku przed zalewem dumpingowo taniej stali ze wschodu, głównie z Chin. Do polityków został wystosowany list otwarty, a na początek listopada zapowiadana jest kolejna demonstracja w Brukseli.
– Agresywny chiński eksport ma pośredni wpływ na nasz rynek. Tracące własny rynek huty z krajów zachodnich szukają możliwości eksportu wyrobów, a wiedzą, że Polska to bardzo chłonny rynek– mówi Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, która jest jednym z sygnatariuszy listu. Aż 68 proc. zużywanej w naszym kraju stali pochodzi z importu. Prawie trzy czwarte z tego przypada na kraje unijne.
Ale polski rynek budzi też zainteresowanie hut z Białorusi, Ukrainy i Rosji. – Dzięki interwencji w UE udało się zminimalizować import prętów żebrowanych z Białorusi, ale widzimy, że w to miejsce rośnie import walcówki. Obserwujemy rosnącą dynamikę importu stali z Rosji i Ukrainy – wylicza Dzienniak.
Nic dziwnego, że produkcja stali w Polsce ostatnio spada. Przez pierwsze osiem miesięcy roku aż o 11,3 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2015 r.
Unia prowadzi obecnie sześć postępowań antydumpingowych i niewykluczone są kolejne. Sygnatariusze listu wskazują jednak na niedoskonałość procedur: trwają one bardzo długo, a nakładane cła nie są szczególnie dotkliwe.