7 zakładów PSA znajdujących się we Francji jest poza zasięgiem działań restrukturyzacyjnych, ponieważ Francuzi biorąc pomoc państwa zagwarantowali miejsca pracy. Francuskie Ministerstwo Gospodarki w wydanym we środę oświadczeniu napisało, że przygląda się wydarzeniom. Oburzona jest rada pracownicza w Oplu, która nie była wcześniej konsultowana w sprawie tych planów.
Z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że polskie władze nie kontaktowały się z przedstawicielami koncernu.
Wiadomo natomiast, że prezes PSA, Carlos Tavares, pojechał w środę 15 lutego do Niemiec planując między innymi spotkanie z kanclerz Angelą Merkel, zaś najwyższe kierownictwo General Motors z Mary Barra i Danem Ammanem pojawiło się w Ruesselsheim, pod Frankfurtem. Wcześnie minister gospodarki Niemiec, Brigitte Zypries powiedziała, że Opel jest odpowiedzialny za fabryki, centrum badań i rozwoju i stabilne zatrudnienie oraz że nie oczekuje jakichkolwiek zmian w tej kwestii. Natomiast za „nie do przyjęcia" uznała sytuację, że GM ujawnił swoje zamiary pozbycia się Opla nie konsultując się wcześniej z radą pracowniczą.
Francuski koncern jest większy od Opla. Zatrudnia 180 tysięcy ludzi produkujących 3,15 mln samochodów, podczas gdy 35 tys. pracowników Opla wyprodukowało ich 1,2 mln.
W spekulacjach, jakie pojawiły się na rynku, analitycy sugerują, że skoro wiele operacji się dubluje, trzeba będzie zamknąć jakieś fabryki Opla i wymienia się dwa zakłady w Wlk Brytanii, Ellesmere Port oraz Luton. Brexit i trudności na rynku brytyjskim kosztowały Opla w 2016 roku 300 mln euro i uniemożliwiły europejskiej części General Motors powrót do zysków.