Przynajmniej osiem razy tyle większych terenówek MON chce zamówić także dla wojsk aeromobilnych w ramach programu „Mustang".
Lekkie samochody dla potrzeb dalekiego rozpoznania (o nazwie Wirus) za ponad 90 mln zł dostarczy armii konsorcjum Polskiego Holdingu Obronnego i prywatnej spółki Concept z Bielska-Białej. – Nasza firma specjalizuje się w konstruowaniu pojazdów bojowych. Dostarczaliśmy m.in. platformy szturmowe jednostce Grom i specjalne wozy dla strzelców wyborowych armii – mówi Jarosław Wójcik, dyr. handlowy spółki.
Selekcja pojazdów trwała od 2015 r., bo samochody musiały spełnić wyśrubowane wymagania. Pojazdy powinny być wystarczająco lekkie, aby można je transportować na pokładach transportowych herculesów C130 albo podwieszone pod śmigłowcami.
Wirusy będą stanowić wyposażenie pierwszoliniowych pułków rozpoznawczych w Białymstoku, Lidzbarku Warmińskim i Hrubieszowie. Samochody o masie ograniczonej do 1700 kg i ładowności ok. 900 kg muszą zapewnić możliwość zabrania trzyosobowej załogi (dowódca, kierowca i strzelec) i wystarczającej ilości ekwipunku i uzbrojenia, aby umożliwić zwiadowcom tygodniową samodzielną misję na nieprzyjaznym terenie w bezpośredniej styczności z nieprzyjacielem.
Formalna umowa na dostawy samochodów zostanie podpisana z MON na początku września, podczas tegorocznych kieleckich targów obronnych.