Szanse na przejęcie w tym roku Lotosu przez Orlen spadły już niemal do zera. Wprawdzie płocki koncern utrzymuje, że do 14 listopada przekaże do Brukseli decyzję dotyczącą wypełnienia środków zaradczych – ale co będzie dalej, już nie zależy od niego.

– Oceniamy, że w KE ten proces może potrwać około trzech miesięcy, ale to oczywiście są tylko nasze przewidywania. KE ma absolutnie swobodę w tym zakresie – mówi Jan Szewczak, członek zarządu ds. finansowych Orlenu.

Jednocześnie przyznaje, że część spraw wymaga jeszcze rozstrzygnięcia, w tym podpisanie z inwestorami umów dotyczących zbycia majątku, który musi sprzedać Lotos. Rozmowy nie są łatwe, zwłaszcza w obecnej mocno rozchwianej sytuacji na światowych rynkach ropy, gazu i paliw.

Z opublikowanych właśnie danych finansowych wynika, że w III kwartale grupa Orlen wypracowała rekordowe zyski. To m.in. konsekwencja 52-proc. zwyżki przychodów, do czego przyczyniły się przede wszystkim wysokie notowania produktów rafineryjnych i petrochemicznych. Poprawa zarobku to także następstwo dodatniego wpływu czynników makroekonomicznych, rosnących marż handlowych w hurcie i marż pozapaliwowych w detalu oraz wykorzystania historycznych warstw zapasów ropy i produktów.