Mitsubishi Motors wypracował zysk 28,1 mld jenów (216 mln euro) wobec 20,62 mld rok temu, a analitycy spodziewali się średnio 25,9 mld.

Firma odzyskuje stopniowo klientów w Japonii (sprzedaż wzrosła o 11 proc.) po przyznaniu się w 2016 r. do zaniżania danych o zużyciu paliwa, co wpędziło ją na skraj bankructwa i została uratowana przez Nissana. W 3-letnim planie ogłoszonym w październiku firma zapowiedziała zwiększanie sprzedaży o 30 proc. rocznie głownie w Azji Płd.-Wsch, Chinach i w Stanach.

Sprzedaż w regionie wzrosła w kwartale o 28 proc. umacniając inwestorów w przekonaniu, że M'bishi zdecydowanie wychodzi z tamtego skandalu. Znalazło to odbicie w kursie akcji firmy, które w ciągu 3 miesięcy zyskały 17 proc., a Nissana straciły w tym czasie 10 proc.

Azja Płd.-Wsch. jest kluczowym regionem tej firmy, przypada nań połowa sprzedaży. Jej duży wzrost wynika z popularności nowego pojazdu wielozadaniowego Expander, który doskonale przyjął się w Indonezji, pozwalając producentowi podwoić udział rynkowy w tym kraju do 14 proc. Mitsubishi zaczął eksportować go też do innych krajów regionu. W ASEAN firma ma 7 proc. udziału w rynku, ustępuje jedynie Toyocie i Hondzie.

W Japonii sprzedaż poprawiła się dzięki najnowszej premierze w marcu kompaktowego SUV Eclipse Cross. W Ameryce Płn. nastąpiła poprawa o 25 proc., co cieszy, bo firma miała tam duże kłopoty, musiała nawet zamknąć w 2016 r. jedyną fabrykę i teraz zależy wyłącznie od eksportu. Ryzyko podwyższenia stawki cła w imporcie z 10 do 25 proc. może pokrzyżować jej plany zwiększenia w tym roku sprzedaży o 15 proc. do 110 tys. pojazdów.