Podwyżka cen ma dotyczyć aut importowanych, ale również tych produkowanych w kraju, ponieważ każdy samochód sprzedawany w Stanach Zjednoczonych złożony jest z wielu części importowanych od zagranicznych dostawców. Prognozy nie są optymistyczne zarówno dla kupujących jak i sprzedających. Wzrost cen oznacza, że ludzie będą mniej skłonni kupować nowe modele.
Rząd USA, próbując załagodzić wzrost cen, ogłosił w czwartek wycofanie norm dotyczących zużycia paliwa. Według wyliczeń podniosłyby one koszty posiadania nowego samochodu o ponad 2300 dolarów.
Opublikowane w tym tygodniu badania przeprowadzone przez firmę Expertian pokazują, że 25-proc. stawka na importowane samochody i części zwiększy cenę dwudziestu najlepiej sprzedających się pojazdów w Stanach Zjednoczonych. Wzrost wyniesie od 3300 do 5100 dolarów, mimo że większość tych pojazdów jest montowana w fabrykach w USA.
Na razie jednak nie wiadomo, czy i kiedy zostaną wprowadzone taryfy. Prezydent Donald Trump spotkał się w zeszłym miesiącu z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claudem Junckerem, a obie strony zgodziły się na razie wstrzymać wprowadzanie nowych ceł.
Nie jest również jasne, czy taryfami będą objęte pojazdy i części pochodzące z Kanady i Meksyku, które są obecnie objęte umowami NAFTA. W takim wypadku można spodziewać się znacznie większych wzrostów cen.