– W przypadku odbiorców indywidualnych bezpośrednia sprzedaż paliwa na kopalniach zwiększyła się z 5 tys. ton na dobę w listopadzie do 15 tys. ton w grudniu – przyznaje Zbigniew Madej, rzecznik największej spółki górniczej, Kompanii Węglowej (16 kopalń). To tyle, ile przez 24 godziny wydobywają przynajmniej dwie kopalnie tej spółki.
Dzięki temu Kompanii udaje się znacząco zmniejszyć zapasy węgla zalegające na zwałach kopalń. Z powodu kryzysu i malejącego popytu na energię elektryczną (w Polsce jej 93 proc. wytwarza się z węgla kamiennego i brunatnego) ilość zwałów samej Kompanii przekraczała w najgorszym momencie 4 mln ton.
– Teraz zwały się systematycznie zmniejszają, na koniec roku szacujemy ich wielkość na 3,5 mln ton – wylicza Madej. O odbiorach paliwa przez elektrownie mówi dyplomatycznie. – Są stabilne, zgodne z obowiązującymi kontraktami.
W pozostałych śląskich spółkach węglowych na razie nie odnotowano aż tak zwiększonego zapotrzebowania na surowiec. – To efekt dobrze zorganizowanego systemu sprzedaży tzw. węgli grubych, bo te przez cały rok odbiera 180 dilerów – mówi Ryszard Fedorowski, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego. I dodaje, że wysyłki dla elektroenergetyki odbywają się zgodnie z umowami.