[b]Rz: Ukraińska grupa ISD, właściciel Stoczni Gdańskiej i Huty Częstochowa, została kupiona za pośrednictwem Wnieszekonombanku przez rosyjskiego inwestora. To dobrze, że w Polsce inwestują Rosjanie?[/b]
[b]Paweł Szałamacha:[/b] Takie inwestycje budzą zaniepokojenie, czy z danym inwestorem nie przyjdą do nas zwyczaje panujące w danym kraju, czy kultura biznesowa danego kraju nie przyniesie ze sobą złych wzorców. W Federacji Rosyjskiej istnieją ścisłe relacje między sferą gospodarczą a militarno-wywiadowczą, byłymi służbami i dlatego opinia publiczna ma prawo się zastanawiać, czy inwestor będzie realizował jedynie swoje cele ekonomiczne.
[b]Najbardziej obawiamy się w Polsce inwestorów niemieckich lub rosyjskich.[/b]
Historia ma ogromny wpływ na nasz stosunek do zagranicznych inwestorów, to oczywiste. Nie tylko zresztą w Polsce. Podobne obawy 15 – 20 lat temu istniały w Irlandii w stosunku do firm brytyjskich, w Portugalii wobec hiszpańskich itd. Firmy niemieckie działają na polskim rynku od lat kilkunastu i w bardzo wielu sektorach: od maszynowego, chemicznego do mediów i finansów. Pochodzą one z naszego, europejskiego, kręgu kulturowego i w związku z tym ryzyko jest znacznie mniejsze. Ale także obserwując, jak firmy rosyjskie działały w Azji Środkowej, na Kaukazie i na Ukrainie, nie powinniśmy ich wykluczać.
[b]Nie lepiej byłoby, gdyby inwestowali u nas na przykład Amerykanie?[/b]