W listopadzie ubiegłego roku Dubai World podał, że nie jest w stanie obsłużyć swojego zadłużenia. Na początku stycznia doszło do kilku spotkań z przedstawicielami wierzycieli, którym mógł przekazać część wartej 10 mld dol. ratunkowej linii kredytowej, jaką firma uzyskała z Abu Zabi. W ostatnią niedzielę rząd Dubaju przekazał Dubai World 6,2 mld dol. kredytu. – Pieniądze zostały przekazane na warunkach czysto komercyjnych – wyjaśniał rzecznik rządu emiratu.
Dubai World ma dziś ponad 100 wierzycieli. Najwięksi z nich to Barclays, HSBC, Lloyds i Royal Bank of Scotland. Dubai World nadal nie wypracował porozumienia z wierzycielami na temat restrukturyzacji swojego zadłużenia. Przygotowuje je z pomocą firmy doradczej Deloitte.
Na razie pod młotek idą aktywa prywatnej części Dubai World – Istithmar – która kopiowała zachowanie dubajskiego rządu i kupowała wszystko, co popadnie. A im inwestycja była bardziej prestiżowa, tym miała większy gest. W ten sposób w portfelu znalazły się amerykańska sieć handlowa Barneys, sieci hotelowe Oriental i W, połowa udziałów w dubajskim hotelu Atlantis, nieruchomości w najlepszych lokalizacjach Londynu, kanadyjski Cirque du Soleil oraz luksusowy liniowiec "QE2", który miał zostać zacumowany u brzegów sztucznej wyspy Palm Jumeirah i zmieniony w hotel. Ten plan nigdy nie został zrealizowany. W portfelu Istithmar był jeszcze brytyjski bank Standard Chartered i zarządzająca terenami w portach na całym świecie firma Inchcape Shipping Services.
W latach 2003 – 2007 Istithmar zainwestował 3,8 mld dol. własnego kapitału oraz 14 mld pochodzące z kredytów.
Jednak czasy na pozbywanie się inwestycji nie są najlepsze i ceny części sprzedawanych udziałów mają się nijak do cen kupna. Np. Istithmar był zmuszony sprzedać na aukcji za 2 mln dol. udziały w hotelach W, które kupił za 285 mln dol. Korzystnie udało się sprzedać 2,2 proc. udziałów w Standard Chartered, bo uzyskał za nie niemal miliard dolarów Za Inchcape próbuje dostać 700 mln.