Ubiegły rok miał być dla branży udany z powodu Euro 2012. Tak się jednak nie stało. Firmy nieoficjalnie przyznają, że mistrzostwa nie spełniły pokładanych w nich nadziei. Zdaniem ekspertów na ożywienie trzeba będzie jeszcze poczekać.
– Rok 2013 według wstępnych prognoz będzie rokiem stagnacji na rynku gastronomicznym. Jednak czy rok zakończy się na plusie, będzie zależało głównie od rozwoju sytuacji w polskiej gospodarce, która przekłada się na nastroje społeczne, a także od pogody w sezonie letnim – mówi Jarosław Frontczak, analityk firmy badawczej PMR.
Koszty rosną
Spowolnienie gospodarcze sprawiło, że rynek wyraźnie się podzielił. Wprawdzie wiodący gracze rosną w siłę, ale mniejsi mają coraz większe problemy i spora część z nich bankrutuje. – Należy się spodziewać dalszego spadku liczby placówek gastronomicznych w Polsce. Wiele mniejszych sieci, czy niezależnych lokali nie będzie w stanie konkurować o klienta, przy z roku na rok rosnących kosztach działalności – mówi Frontczak.
Większe sieci mają mocniejszą pozycję negocjacyjną i jest im łatwiej uporać się z wyższymi kosztami. Tymczasem zaledwie 10 proc. re-stau-ra-cji w Polsce jest zor-ga-ni-zo-wa-nych w różne-go ro-dza-ju sie-ciach. Dlatego eksperci przewidują, że w najbliższych latach rynek gastronomiczny będzie się mocno konsolidował.
McD kontra KFC
Prym w branży wiodą niezmiennie McDonald's, AmRest, Da Grasso, Telepizza oraz Sfinks. Dwie pierwsze firmy ostro ze sobą konkurują. – Ci dwaj gracze prowadzą swoje lokale w starannie dobranych lokalizacjach, co odgrywa olbrzymią rolę w osiąganym przez nich sukcesie – mówi Frontczak, podkreślając, że agresywny marketing też przyciąga klientów właśnie do tych sieci.