Kompania Węglowa zamierza sprzedać Silesię w Czechowicach-Dziedzicach (połączoną obecnie z kopalnią Brzeszcze), ponieważ od wielu lat przynosi ona jedynie straty. W tym roku sięgają już 35 mln zł. Kompania ogłosiła przetarg 31 października, a otwarcie kopert z ofertami nastąpi za sześć tygodni, czyli 17 grudnia. Kopalnię wyceniono na 111,5 mln zł.
O konieczności zamknięcia kopalni mówiono już od lat, jednak sprzeciwiały się temu związki zawodowe. W ubiegłym roku zarząd Kompanii zdecydował zatem o przyłączeniu deficytowej Silesii do kopalni Brzeszcze. Pomysł był prosty wygaszenie nierentownego zakładu i przeniesienie ponadtysięcznej załogi do Brzeszcz. Związkowcy nie przyjęli tej propozycji.
Wydobycie w Silesii prowadzone jest w szalenie niebezpiecznym dla górników tzw. systemie podpoziomowym. Oznacza to, że wybiera się pokłady węgla poniżej poziomu, do jakiego sięga szyb. Aby kopalnia mogła funkcjonować, konieczne jest pogłębienie szybu do głębokości poniżej 1 tys. metrów, gdzie zalegają pokłady dobrej jakości węgla szacowane na 200 milionów ton. Na to potrzeba jednak powyżej 300 mln zł. Kompanii Węglowej nie stać na taką inwestycję. Aby ratować zakład, związki zawodowe zaproponowały jego sprzedaż. W ubiegłym roku kopalniana "Solidarność" znalazła nawet potencjalnego inwestora Gibson Group z Wielkiej Brytanii.
Ze wstępnych doniesień wynika, że kupnem kopalni zainteresowane były cztery firmy, w tym czeski koncern energetyczny CEZ, a także szwajcarski fundusz inwestycyjny. Doradzać przy transakcji ma m.in. PricewaterhouseCoopers.
Na razie w sprawie przetargu skontaktowały się z nami dwie firmy informuje Artur Kosiński, wiceprezes Kompanii Węglowej.