- Wejście do grona 16 najlepszych reprezentacji w Europie zapewniłoby gospodarce brytyjskiej dodatkowe przychody 2 mld funtów (2,8 mld euro) – ocenia prof. Simon Chadwick, specjalista od strategii biznesu sportowego i marketingu w Business School w Coventry. Opracowanie Ośrodka Badań nad Gospodarką i Biznesem (CEBR) sporządzone przed mundialem 2006 przewidywało dodatkowe wpływy 1,25 mld funtów w razie dobrej gry reprezentacji.

Obecna porażka oznacza znacznie mniejsze zainteresowanie kibiców wszelkimi gadżetami (szaliki, koszulki z nazwiskami graczy, proporczyki itp.), spadek sprzedaży żywności i napojów, zwłaszcza piwa, a także prasy czy sprzętu RTV. Brytyjska federacja piłkarska FA nie zyska tyle, ile by mogła na transmisjach telewizyjnych (szef FA Brian Warwick mówi o ok. 5 mln funtów strat), rozgłośnie i stacje TV nie zarobią na reklamach.

Firmy związane ze sportem już to odczuły. Akcje Umbro, producenta koszulek z nazwiskami graczy, staniały na giełdzie o ponad 6 proc., JJB Sports o 3,5 proc., a Sports Direct aż o 16 proc. Ponure miny mają też przedstawiciele handlu detalicznego szacujący straty na 600 mln funtów. Organizacja BBPA zrzeszająca dwie trzecie z 58 tys. angielskich barów i pubów również może narzekać. Podczas transmisji spotkań eliminacyjnych Anglicy wypili w pubach 20 – 25 mln kufli piwa więcej, co oznaczało ok. 100 mln funtów przychodów.

afp, guardian, p.r.