Są już ekspertyzy w sprawie spalenia w niedzielę prywatnego forda focusa sekretarz stanu w Kancelarii Premiera. Przygotowało je dwóch biegłych: jeden z zakresu pożarnictwa, drugi – elektryki samochodowej. Stwierdzili, że przyczyną pożaru było „płomieniowe zewnętrzne podpalenie”, a znaleziona w pobliżu auta tkanina mogła być nasączona benzyną.
Minister Julia Pitera, odpowiedzialna w rządzie Donalda Tuska za walkę z korupcją, przyznała, że spodziewała się tego. – Znam stan techniczny swojego samochodu. Dwa miesiące temu przechodził przegląd. Gdy zaczął się palić, padał deszcz, a auto od trzech godzin stało na parkingu.
Śledztwo, które ma wyjaśnić, kto i dlaczego podłożył ogień pod samochód, prowadzi Komenda Stołeczna Policji. Jej szef Jacek Olkowicz powołał specjalną grupę dochodzeniową. W jej skład wchodzą m.in. policjanci z wydziałów kryminalnego, dochodzeniowego, do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw, a także z warszawskiego zarządu CBŚ.
Przejrzano już zapisy z kamer zamontowanych w pobliżu domu Pitery. – Ustaliliśmy, że w tym czasie w pobliżu samochodu pojawiło się siedem, osiem osób. Jeden z młodych mężczyzn uciekał. Na razie nie wiemy, czy incydent ma związek z podpaleniem – mówi Marcin Szyndler, rzecznik warszawskiej policji.
Przesłuchano kilkanaście osób. Według Szyndlera policja skłania się ku temu, że był to chuligański wybryk, ale nie wyklucza też innych możliwości. Tym bardziej że Pitera od pewnego czasu dostawała esemesy z pogróżkami.