– Nasze obroty zmalały o 10 proc., mimo że otworzyliśmy ok. 70 nowych punktów. Gdyby nie one, spadek mógłby sięgnąć nawet 20 – 25 proc. – mówi „Rz“ Zdzisław Ludwik, prezes Star-Typ Sport (STS), największej firmy bukmacherskiej w kraju. STS przyjmuje zakłady w 450 punktach w całej Polsce.
Firma Fortuna Zakłady Bukmacherskie (dawniej Profesjonał) także zanotowała 10-proc. spadek. – W 2007 r. mieliśmy ok. 195 mln zł przychodów, podczas gdy jeszcze rok wcześniej było to 223 mln zł. Nasz zysk wyniósł 1 mln zł, i to tylko dlatego, że zamknęliśmy ponad 50 punktów, które generowały straty – mówi „Rz“ Aleš Dobeš, prezes spółki, która ma dziś 360 punktów. Większość działa jeszcze pod marką Profesjonał, ale do końca marca zostaną przebrandowane na Fortunę. Firma zatrudnia ok. 960 pracowników, cała branża bukmacherska blisko 5 tysięcy.Dobeš szacuje, że w 2007 r. rynek zakładów sportowych stopniał o 5 – 10 proc., i to mimo że cały rynek hazardowy rozwijał się świetnie. Szacuje się, że urósł z 8,3 mld zł w 2006 r. do ponad 10 mld zł. Segment zakładów sportowych wart w 2006 r. 830 mln zł mógł się skurczyć poniżej 800 mln zł.
– Powodem są zakłady online, coraz popularniejsze wśród młodych graczy. Wielkość wydatków Polaków na zakłady w sieci jest już porównywalna z wydatkami w tradycyjnie działających firmach – mówi Bartłomiej Korniluk, ekspert z Izby Gospodarczej Operatorów i Producentów Urządzeń Rozrywkowych. Oznacza to, że sięgają one ok. 800 mln zł.
Polscy gracze zakładają się w firmach internetowych, mimo że polskie prawo nie dopuszcza takiej możliwości. Zagraniczni przedsiębiorcy jednak niewiele sobie z tego robią i prowadzą polskojęzyczne serwisy. W UE hazard w sieci jest dozwolony.
– Kwestia ta musi w najbliższym czasie zostać i u nas uregulowana. Jeśli tak się nie stanie, bukmacherom grozi bankructwo. Koszty działalności, które muszą ponosić, są bardzo wysokie: wynajem kilkuset sklepów w całej Polsce, płace dla kilkuset pracowników, podatek 10 proc. od obrotu, czyli jeszcze przed wypłatą wygranych. Tymczasem firmy internetowe płacą jedynie za wynajem serwera, co zamyka się w kilkuset tysiącach euro, oraz ponoszą wydatki na marketing – mówi Korniluk.