Rynek apteczny czeka przełom

W Polsce może wkrótce zabraknąć miejsca na nowe apteki. Konkurencja wymusza jednak obniżki cen leków – wynika z danych IMS Health

Publikacja: 18.04.2008 02:31

Rynek apteczny czeka przełom

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

– Wiele wskazuje na to, że polski rynek apteczny w najbliższych latach czeka przełom – mówi „Rz” Marek Gembal z monitorującej rynek farmaceutyczny firmy IMS Health. – Rynek detaliczny wzrasta dziś w umiarkowanym tempie. Choć nowych aptek przybywa, jednocześnie sporo placówek zaczyna znikać. Aptek jest już tak dużo, że część z nich może mieć kłopoty z utrzymaniem się na rynku.

Z czego to wynika? Koszty dystrybucji leków w Polsce (kwota marży, jaką apteka może uzyskać za sprzedaż jednego opakowania leku) są znacznie niższe niż w Europie. Tymczasem systematycznie rosną koszty prowadzenia działalności: w górę idą czynsze za dzierżawę lokali, koszty kredytów bankowych, silna jest też presja płacowa ze strony personelu. Z drugiej strony w ubiegłym roku pierwszy raz od dłuższego czasu zwiększyły się zapasy magazynowe aptek. A gdy część środków jest zamrożona w zapasach, rośnie zadłużenie i koszty finansowania.

Apteka, chcąc poprawić rentowność, musi szukać możliwości zwiększenia przychodów. Wzrost rentowności może osiągnąć poprzez wzrost obrotów (na przykład rozwijając działalność marketingową lub obniżając ceny) lub poprawiając warunki zaopatrzenia – u hurtowników lub bezpośrednio u producentów.

Oprócz ceny można też konkurować ofertą. Jeszcze do niedawna apteki, by poprawić swoje wyniki finansowe, ograniczały asortyment i zmniejszały zapasy. W efekcie pacjent nie zawsze mógł od razu otrzymać leki, które chciał kupić, a hurtownicy dostarczali farmaceutyki pięcio-, a nawet sześciokrotnie w ciągu dnia, co dodatkowo zwiększało koszty logistyki. Obecnie trend jest odwrotny – zmniejsza się dzienną częstotliwość dostaw, a dystrybutor, oszczędzając w ten sposób środki, może się podzielić rabatem z apteką. Aptekarze przykładają też coraz większą wagę do poszerzania oferty, wprowadzają do sprzedaży coraz więcej leków bez recepty (OTC). Nie mają one regulowanej marży, a rynek tych produktów bardzo szybko rośnie.

– Ten trend będzie się utrzymywać, bo indywidualni aptekarze zdają sobie sprawę, że będzie im coraz trudniej konkurować w tradycyjny sposób z placówkami będącymi częścią sieci aptecznych – mówi Marek Gembal.

Co prawda udział dużych sieci (powyżej 20 placówek) w polskim rynku nie przekracza 10 proc., ale duże podmioty mają przewagę wynikającą z efektu skali. Mogą kupować więcej leków, negocjować większe rabaty, także bezpośrednio z producentami. W połączeniu z agresywną polityką marketingową przekłada się to na obniżkę cen do poziomu nieosiągalnego dla ich mniejszych konkurentów.

Dane IMS Health pokazują jednak, że choć największą siłę mają duzi gracze, a największy udział w rynku należy do indywidualnych aptekarzy, najbardziej dynamicznie rozwijającym się segmentem są tzw. średnie łańcuchy (od pięciu do 20 aptek). Są najbardziej aktywne i coraz odważniej prowadzą negocjacje z producentami.

– Duże podmioty korzystają z efektu skali, ale muszą za to płacić mniejszą elastycznością i mniejszą możliwością indywidualnego traktowania pojedynczego pacjenta – mówi Marek Gembal. – Tymczasem apteki indywidualne mogą tworzyć wirtualne sieci, czyli taką formę współpracy, która też da im możliwość korzystania z ekonomii skali bez rezygnacji z niezależności pod względem własnościowym: wspólne działania marketingowe, wspólna marka, wspólne negocjacje z producentami.

Konkurencja cenowa jest jednak wciąż na tyle silna, że stopniowe przeobrażenia na rynku aptecznym nie powinny mieć negatywnego wpływu na wzrost cen. Co prawda średnia cena leku hurtowego w Polsce w 2007 r. wzrosła, nie oznacza to jednak, że leki zdrożały. To efekt zastępowania części leków starej generacji ich nowszymi, droższymi odpowiednikami. Na rynku leków generycznych (takich, które utraciły prawa patentowe) ceny leków zmniejszają się systematycznie na skutek nasilającej się konkurencji między producentami.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora b.chomatowska@rp.pl

– Wiele wskazuje na to, że polski rynek apteczny w najbliższych latach czeka przełom – mówi „Rz” Marek Gembal z monitorującej rynek farmaceutyczny firmy IMS Health. – Rynek detaliczny wzrasta dziś w umiarkowanym tempie. Choć nowych aptek przybywa, jednocześnie sporo placówek zaczyna znikać. Aptek jest już tak dużo, że część z nich może mieć kłopoty z utrzymaniem się na rynku.

Z czego to wynika? Koszty dystrybucji leków w Polsce (kwota marży, jaką apteka może uzyskać za sprzedaż jednego opakowania leku) są znacznie niższe niż w Europie. Tymczasem systematycznie rosną koszty prowadzenia działalności: w górę idą czynsze za dzierżawę lokali, koszty kredytów bankowych, silna jest też presja płacowa ze strony personelu. Z drugiej strony w ubiegłym roku pierwszy raz od dłuższego czasu zwiększyły się zapasy magazynowe aptek. A gdy część środków jest zamrożona w zapasach, rośnie zadłużenie i koszty finansowania.

Biznes
Rekordowa liczba bankructw dużych firm na świecie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Święta spędzane w Polsce coraz popularniejsze wśród zagranicznych turystów
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki