RZ: W ostatnich dniach doszło do kolejnej hossy cenowej na rynku ropy. Czy pana zdaniem powodem był tylko spadek kursu dolara?
Fatih Birol: W przypadku ropy jest kilka powodów drożyzny. Główny powód jest taki, że popyt i podaż są niemal zrównoważone. Gwałtownie rośnie popyt, zwłaszcza ze strony Chin i Indii. Producenci robią wszystko, by nadążyć za tym wzrostem, ale ich wolne moce są minimalne. Do tego dochodzi jeszcze spekulacja, która kreuje dodatkowy popyt. To dlatego właśnie ceny ropy sięgnęły prawie 120 dol. za baryłkę.
W Rzymie podczas forum energetycznego usłyszeliśmy po raz kolejny od OPEC: ropa nie jest za droga. Zgadza się pan z tą opinią?
Producentom z OPEC chodzi o to, że za wysokie ceny nie są odpowiedzialni wyłącznie oni. Przecież są i inni producenci tego surowca. Aby ceny zaczęły spadać, importerzy powinni bardziej oszczędzać ropę. Gdyby więc producenci zwiększyli wydobycie, a importerzy trochę ograniczyli popyt, ceny by spadły. Moim zdaniem kraje importujące ropę mają też ze swojej strony wiele do zrobienia, zwłaszcza w dziedzinie transportu.
Przecież superjumbo A380 poleciał już z gazowym napędem, pojawiły się na rynku auta zasilane gazem, prądem, biopaliwami.