Polska branża szklarska to prawie 100 przedsiębiorstw, które produkują rocznie 2,5 mln ton wyrobów. Ich roczna sprzedaż przekracza 6,5 mld zł. Huty szkła zatrudniają tylko przy produkcji ok. 35 tys. ludzi, z czego 25 tys. stanowią pracownicy zakładów wytwarzających szkło gospodarcze.
Najpoważniejszym problemem są rosnące ceny gazu (podstawowe paliwo w hutach), umacniający się złoty oraz szybko rosnący import taniego szkła z Azji i Ameryki Południowej.
– Negatywne skutki odczuwają przede wszystkim producenci szkła gospodarczego. Bardzo dużo kosztuje tam ręczna praca, do tego zakłady te eksportują ok. 70 – 80 proc. produkcji. Nie chcę panikować, ale zagrożonych utratą pracy są tysiące osób – uważa Tomasz Chruszczow, dyrektor w Związku Pracodawców Polskie Szkło, największej organizacji skupiającej firmy szklarskie. W skali całej branży pracę może stracić nawet kilkanaście tysięcy pracowników hut.
Pierwsze zwolnienia nastąpią już niebawem. O jedną trzecią zmniejszy załogę liczącą dziś 3,5 tys. giełdowa Grupa Krosno, jeden z największych graczy na rynku. Ma to dać hucie 2 mln zł miesięcznych oszczędności. Związki zawodowe wszczęły spór zbiorowy. – Problemy dotykają wszystkie huty. Dlatego producenci postanowili połączyć siły, by uzmysłowić rządowi, jak poważna jest sytuacja – mówi Danuta Krzemień, dyrektor ds. marketingu Krosna.
Z inicjatywy władz spółki przedstawiciele hut spotkali się z wiceministrem gospodarki Rafałem Baniakiem. Pracodawcy zaproponowali zmiany w kształtowaniu taryf gazowych i zwolnienie ze składki PFRON dla zakładów produkujących szkło ręcznie. Na razie nie dostali z resortu żadnej konkretnej odpowiedzi.