Z raportu firmy doradczej Ernst & Young wynika, że najnowsze propozycje rozdziału uprawnień do emisji CO2 pomiędzy poszczególne sektory gospodarki, a także sposób ich przygotowania, budzą wątpliwości prawne. Mogą mieć także fatalne skutki dla gospodarki.

Chodzi o uprawnienia na lata 2008 – 2012, które na początku czerwca zaakceptował Komitet Stały Rady Ministrów.

142 mln ton taki limit emisji otrzymała energetyka, która ma ponad 70-proc. udział w całym przydziale

Z opracowania przygotowanego przez E&Y wynika, że Komisja Europejska, przyznając Polsce limity emisji, oparła się na błędnych złożeniach, przez co są one zaniżone. A to powoduje, że „pogorszyły się warunki rozwoju wielu sektorów w Polsce, m.in. energetycznego i stalowego”. Eksperci wskazują, że zbyt niskie limity emisji mogą doprowadzić do wstrzymania inwestycji w hutnictwie, a „w skrajnym przypadku do przeniesienia części produkcji za granicę – do krajów, gdzie nie ma tak dużych ograniczeń emisji jak w Polsce”. Raport ostrzega, że może dojść do kryzysu energetycznego, jeśli nie uda się zrealizować potrzebnych inwestycji. „Z punktu widzenia korzyści i kosztów dla Polski obecnie jest mniej istotne, za jaką cenę uda się sprywatyzować sektor, a ważniejsze jest takie jej przeprowadzenie, aby brak energii nie był hamulcem rozwoju gospodarki” – napisano w opracowaniu.