Minister rozwoju regionalnego chce, by do 8 października spółka PKP Polskie Linie Kolejowe zwróciła 2,5 mln zł otrzymane już z funduszy UE wraz z odsetkami, które na dziś wynoszą ok. 600 tys. zł. Reszta pieniędzy przyznanych na inwestycję ma przepaść. Niewykluczone, że PKP PLK będą musiały też zwrócić 1 mln zł już wypłacony przez budżet państwa.
Wszystko dlatego, że spółka nie zakończyła inwestycji do końca czerwca i nie zdąży rozliczyć jej przed Brukselą do końca roku. Do tej pory nie został nawet wykonany projekt budowlany, na podstawie którego miała zostać zrealizowana inwestycja.
– Przygotowujemy wystąpienie do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego w tej sprawie – mówi Łańcucki z PKP PLK. – Mimo kilkukrotnego przesuwania terminu odbioru dokumentacji, Sudop Praha dopiero teraz zakończył prace nad projektem– dodaje. Czeskie biuro projektowe Sudop Praha twierdzi natomiast, że nie jest jedynym winnym ponaddwuletniego opóźnienia. – Wszystkie inwestycje realizowane na tym terenie mają podobne opóźnienie, brakuje m.in. dokumentacji geodezyjnej, co znacznie spowalnia prace – mówi Andrzej Wojtkiewicz z Sudop Praha. Deklaruje, że do końca miesiąca przekaże PLK projekt i dokumentację przetargową.
Projekt budowlany zgodnie z umową miał zostać zakończony w lipcu 2006 r. W międzyczasie strony podpisały trzy aneksy przekładające ten termin. Sudop miał otrzymać za projekt 9,7 mln zł, tymczasem kary umowne za niedotrzymanie terminu teraz wynoszą ok. 14 mln zł. PKP PLK wysłały noty odsetkowe na ok 1,7 mln zł. – Jesteśmy w trakcie rozmów na ten temat z PKP PLK i mamy wstępną deklarację inwestora, że nie będzie nas obciążał kosztami wywołanymi przez niezawinione przez nas czynniki zewnętrzne – mówi Wojtkiewicz.
PKP PLK starały się o przesunięcie części inwestycji na następny okres. Nie zgodził się na to resort rozwoju regionalnego pod koniec sierpnia. W piśmie do ministra infrastruktury uzasadniał decyzję tym, że nie sposób określić daty zakończenia projektu.