Kataklizm na giełdach

W piątek giełdy przeszły głębokie załamanie. Rynek patrzy na polityków, w weekend będą trwać rozmowy państw G7, MFW i szefów krajów eurolandu

Publikacja: 11.10.2008 05:50

Notowania głównych indeksów europy

Notowania głównych indeksów europy

Foto: Rzeczpospolita

Prawdziwa huśtawka nastrojów panowała na rynkach w USA. Indeks S&P 500 tracił w piątek już ponad 7 proc. Ostatecznie notowania zakończyły się na 1,18-proc. minusie. Jednak europejskie giełdy zareagowały paniką na czwartkowy spadek na Wall Street. Dow Jones obniżył się wtedy aż o 7 proc. Był to siódmy kolejny spadek i najniższy poziom od pięciu lat. W piątek na kilka minut przed otwarciem sesji w USA Londyn, Frankfurt i Paryż notowały zniżki powyżej 10 proc. Ostatecznie francuski CAC 40 stracił 7,73 proc., brytyjski FTSE 100 – 8,48 proc., niemiecki DAX – 7,01 proc., a włoski MIBTel – 6,01 proc.

W niedzielę szefowie 15 państw eurolandu spotkają się w Paryżu, by naradzić się w sprawie dróg wyjścia z kryzysu finansowego. Celem spotkania ma być zdefiniowanie wspólnego planu działania państw strefy euro i Europejskiego Banku Centralnego.

Jeszcze gorzej niż na zachodnich rynkach wyglądała sytuacja w naszym regionie. Liderem spadków była giełda czeska, której główny indeks zanurkował aż o 14,94 proc. W Moskwie obie giełdy: RTS i MICEX, zamknięto do odwołania. Sesje w Wiedniu i Bukareszcie zawieszono. Po wznowieniu sesji giełda austriacka straciła 10,97 proc.

Wcześniej kataklizm przeszedł też przez Azję. Tokio zakończyło dzień spadkiem o 9,62 proc., Hongkong stracił 7,19 proc., Singapur – 7,34 proc., Sydney – 8,34 proc. W Bangkoku zawieszono transakcje po przekroczeniu 10-proc. spadku, a sesja zakończyła się wynikiem -9,36 proc. – Doszliśmy do stadium kapitulacji na skutek połączenia prawdziwej zawieruchy w systemie bankowym z dramatycznym spowolnieniem w gospodarce światowej – ocenia szef marketingu Seven Investment Management Justin Urquart-Stewart.

– To totalna panika, nie ma innego słowa – uważa nowojorski analityk w firmie Meeschaert Grigori Volokhine.

– To więcej niż panika – dodaje w Tokio Oh Hyun-seok z Samsung Securities.W piątek padła pierwsza ofiara kryzysu w Japonii: towarzystwo ubezpieczeniowe Yamato Life Insurance ogłosiło utratę płynności. A Bank of Japan wypuścił na rynek do dyspozycji banków 4,5 bln jenów (34 mld euro).

To nowe załamanie rynku zwiększa presję na ministrów gospodarki i finansów oraz prezesów banków centralnych państw G7, którzy obradują w Waszyngtonie. W sobotę rozpoczyna się też walne zgromadzenie Banku Światowego i MFW. W piątek fundusz zachęcał kraje rozwijające się, które padły ofiarą zbyt liberalnej polityki kredytowej i inwestycyjnej największych banków do korzystania ze środków przygotowanych na wyjątkowe sytuacje. Na razie tylko Brazylia i Meksyk muszą wydać znacznie więcej na ubezpieczenie emitowanych obligacji. Ten problem może wkrótce dotyczyć także pozostałych krajów z tzw. rynków wschodzących.

[i]—d.w., w.i.[/i]

[ramka]Bez radykalnych działań sytuacja się nie poprawi. Premier Włoch Silvio Berlusconi chce, by rząd zaczął skupować akcje. [/ramka]

[ramka][b]Marek Michałowski - prezes Budimeksu[/b]

Sytuacja jest bardzo groźna i wprowadziłem już coś na kształt czerwonego alertu w firmie.

Zabroniłem składania ofert na projekty, w których inwestor nie ma zapewnionego w 100 proc. finansowania. Nie wystarczają nam już zapewnienia, że część inwestor ma, a resztę załatwi później. Wraz z częścią zleceniodawców przyglądamy się też już realizowanym kontraktom. Tam, gdzie są już kłopoty z płynnością, będziemy wyhamowywać realizacje lub nawet je przerywać. Na razie nie myślimy o zwolnieniach czy dodatkowym cięciu kosztów. Nie mogę jednak wykluczyć, że zmniejszy się liczba realizowanych przez nas kontraktów oraz obroty. Zrobimy wszystko, by nie tracić płynności finansowej.

[i]—mz[/i][/ramka]

[ramka][b]Jarosław Szanajca - prezes Dom Development[/b]

Jesteśmy przygotowani na najczarniejsze scenariusze, na mocny spadek popytu. Akurat w naszej branży problemy zaczęły się już wiosną, dlaczego firmy miały więcej czasu, by się przygotować na cięższy okres. Nie zmarnowaliśmy tego czasu. Latem podjęliśmy decyzję o opóźnieniu realizacji kilkunastu inwestycji. Zakumulowaliśmy też sporo gotówki i teraz obserwujemy rozwój sytuacji. Mamy jeszcze możliwości cięcia kosztów i jeśli będzie trzeba, skorzystamy z nich. Na razie nie ma jednak takiej konieczności. Nie mogę też wykluczyć, że gdy sytuacja zmusi nas do jeszcze większego ograniczenia skali działalności, będziemy dostosowywać do niej zatrudnienie. Choć w naszej branży nie jest ono duże.

[i]—mz[/i][/ramka]

[ramka][b]Dieter Schulze dyr. generalny Kompanii Piwowarskiej[/b]

Rosnące koszty kredytów osłabiają możliwości finansowania działalności naszych dystrybutorów oraz zakupu piwa przez konsumentów. Spowolnienie na rynku piwowarskim może trwać także w 2009 r.

Niewykluczony jest brak wzrostu sprzedaży lub nawet jej spadek. Dotychczas zaplanowane inwestycje udało się zrealizować, będziemy musieli jednak zrewidować harmonogram przyszłych projektów. Dokonamy też przeglądu struktury kosztów. Oczekiwalibyśmy, że minister finansów, jak w innych krajach, zdecyduje się na interwencję poprzez obniżenie stawki akcyzy. Obecnie jest ona na najwyższym poziomie przewidzianym w ustawie – dwa razy wyższym niż w Niemczech i Czechach.

[i]—b.d.[/i][/ramka]

[ramka][b]Jacek Sadowski - prezes Demo Effective Launching[/b]

Kryzys finansowy na razie nie przełożył się na gospodarczy. Jeżeli jednak to nastąpi, firmy obetną wydatki na reklamę jako pierwsze. Branża reklamowa powinna więc ze zdrowym rozsądkiem podchodzić do kosztów, co dotyczy zarówno pracowników, jak i szefów firm. Koszty można łatwo podnieść – np. zwiększając płace, czego świadkami byliśmy w tym roku. Nie szedł jednak za tym wzrost efektywności, więc gospodarka się przegrzała. W związku z rosnącymi kosztami kredytów wstrzymaliśmy inwestycje na rynku nieruchomości.

Z kryzysem mamy doświadczenie sprzed pięciu – siedmiu lat. Wtedy wiele firm z branży zredukowało zatrudnienie, inne pożegnałysię z rynkiem. Teraz znów przyjdzie czas na jego czyszczenie.

[i]—ele[/i][/ramka]

[ramka][b]Piotr Kardach - prezes zarządu Sygnity [/b]

Na giełdzie mamy do czynienia już nie z kryzysem, lecz z krachem. Ze względu m.in. na rosnący WIBOR zwiększył się koszt obsługi zadłużenia, również dla Sygnity zadłużonej na niecałe 50 milionów złotych.Załamanie na rynkach finansowych może spowodować spowolnienie w gospodarce i spadek zamówień również dla branży IT. Szczególnie dotkliwie mogą to odczuć mniejsze firmy, które mogą być skłonne do sprzedania się większym podmiotom.

Sami nie poszukujemy inwestora dla firmy. Wydaje się, że banki będą wzmacniać zabezpieczenia swojej działalności, co może się przełożyć na zlecenia informatyczne. Podobnie jak w przypadku ewentualnych fuzji lub przejęć w tej branży.

[i]—tbo[/i][/ramka]

[ramka][b]Adam Krzanowski współwłaściciel grupy Nowy Styl[/b]

Odpowiedzią na spowolnienie gospodarcze musi być poszukiwanie oszczędności i obniżanie kosztów, a więc automatyzacja produkcji, jej usprawnianie i optymalizowanie. Warto jednak podkreślić, że polska gospodarka jest w dobrym stanie i nie przewiduję tąpnięcia. W Europie Zachodniej zaś nasze udziały w poszczególnych rynkach są niewielkie. W sytuacji kryzysu odbiorcy będą szukać nowych, atrakcyjnych źródeł zaopatrzenia. To może być dla nas szansa na zwiększenie udziałów. Sądzę też, że mogą się pojawić okazje do przejęć. Obawiamy się trochę o sytuację na rynku kredytowym, ale liczymy na to, że pozyskamy środki, gdy pojawi się okazja do zakupu jakiejś firmy.

[i]—j.ca.[/i][/ramka]

Prawdziwa huśtawka nastrojów panowała na rynkach w USA. Indeks S&P 500 tracił w piątek już ponad 7 proc. Ostatecznie notowania zakończyły się na 1,18-proc. minusie. Jednak europejskie giełdy zareagowały paniką na czwartkowy spadek na Wall Street. Dow Jones obniżył się wtedy aż o 7 proc. Był to siódmy kolejny spadek i najniższy poziom od pięciu lat. W piątek na kilka minut przed otwarciem sesji w USA Londyn, Frankfurt i Paryż notowały zniżki powyżej 10 proc. Ostatecznie francuski CAC 40 stracił 7,73 proc., brytyjski FTSE 100 – 8,48 proc., niemiecki DAX – 7,01 proc., a włoski MIBTel – 6,01 proc.

Pozostało 92% artykułu
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku