Tak wynika [link=http://www.ir.enea.pl/index.php?page_id=523]z opublikowanego dziś prospektu emisyjnego spółki[/link], która jest trzecią pod względem wielkości w branży w kraju. W ofercie mogą uczestniczyć inwestorzy branżowi, ale muszą zapłacić za akcje więcej od pozostałych. Dla nich cenę minimalną ustalono w wysokości19,25 zł.
To oznacza, że Enea emitując akcje na podwyższenie kapitału, chce pomimo fatalnej sytuacji na rynku finansowym i spadków na polskiej giełdzie pozyskać z rynku 2,8 mld zł. I jest to kwota tylko o ok. 200 mln zł niższa od tej, jaką szefowie firmy zaplanowali już na początku przygotowań oferty.
Wiceminister skarbu Joanna Schmid przekonywała dziś na konferencji prasowej, że oferta akcji poznańskiej firmy jest "dobra i atrakcyjna". Zapowiedziała, że resort jest zdeterminowany by ją przeprowadzić, bo Enea potrzebuje pieniędzy na budowę nowych bloków e swojej kozienickiej elektrowni. - Gielda to najtańsze źródło finansowania - dodała.
- Choć rynek jest trudny, musimy skupić się na przeprowadzeniu oferty. Czy determinacja Ministerstwa wystarczy, to okaże się 3 listopada. Wówczas będzie znana cena emisyjna akcji i okaże się, czy inwestorzy branżowi - na których tak liczy Enea i resort, rzeczywiście okażą zainteresowanie ofertą. To właśnie udział zagranicznych firm z branży energetycznej jest warunkiem powodzenia oferty poznańskiej grupy. Do tej pory niemal wszystkie działające na polskim rynku koncerny wstępnie deklarowały, że chcą kupić akcje Enei - m.in. czeski CEZ, szwedzki Vattenfall, niemiecki RWE, GDF-Suez.
Skarb Państwa chce, by akcje z nowej emisji Enei objęły przynajmniej dwie z tych firm. Nie wiadomo jeszcze, jak dużo akcji będą mogli otrzymać. To wszystko zależeć będzie od zleceń osób indywidualnych i deklaracji inwestorów instytucjonalnych.