Bruksela zamierza uwzględnić część polskich postulatów, dzięki którym nasz kraj i państwa nadbałtyckie uzależnione od importu surowców– gazu i ropy, narażone na przerwy w dostawach – będą mogły w takich sytuacjach otrzymać faktyczną pomoc z Unii. Komisja chce bowiem zmienić dyrektywę o bezpieczeństwie dostaw gazu.

Zgodnie z obecnymi przepisami Wspólnota reaguje, gdy zostanie pozbawiona 20 proc. dostaw gazu i to przez co najmniej osiem tygodni. Zatem nawet jeśli Polska, Litwa, Łotwa i Estonia w ogóle nie dostałyby surowca, to Bruksela nie miałaby podstaw do pomocy. Te przepisy będą znowelizowane już na początku 2009 r. Tak wynika ze Strategicznego Przeglądu Energetycznego, o którym informuje PAP. Komisję Europejską do zmiany podejścia skłoniły rosnące ceny energii i kryzys w Gruzji, który uwidocznił polityczny kontekst bezpieczeństwa energetycznego.

Dlatego nowego znaczenia nabierają dostawy gazu spoza Rosji. Unia liczy na budowę gazociągu Nabucco z rejonu Morza Kaspijskiego do Europy, dzięki któremu można będzie bez rosyjskiego pośrednictwa sprowadzać surowiec z Azerbejdżanu. Komisarz ds. energii Andry Piebalgs rozmawiał o tym w piątek w Baku z azerskim liderem. Priorytetem – według Brukseli – staje się budowa połączeń regionalnych, nie tylko rurociągów, ale i linii energetycznych. Jest szansa, że Komisja dofinansuje te projekty, bo w budżecie na lata 2014 – 2020 chce wygospodarować większe niż dotąd fundusze. Teraz Unia finansuje tylko prace studialne.

Wśród propozycji Komisji jest też taka, by kraje unijne lepiej koordynowały plany dotyczące inwestycji energetycznych. Jeśli te przepisy wejdą w życie, to w relacjach z krajami trzecimi Unia zacznie w końcu mówić jednym głosem.